W minionym tygodniu w lunchboxach królowała dynia. Pojawiła się w praktycznie każdym zestawie i za każdym razem w innej odsłonie. Wszystkie z dyniowych receptur serdecznie Wam polecam. Warto szczególnie wypróbować przepis na sałatkę z pieczoną dynią oraz dyniowe chlebki. Przepis na tę pierwszą pojawi się na blogu w najbliższych dniach.
Zaczynam powolutku kombinować, jakie warzywa wkładać do pojemników. Lada moment pomidory stracą swój smak, podobnie ogórki i rzodkiewki. Zakupiłam opakowanie mini marchewek mrożonych. Sprawdzają się całkiem fajnie (ja gotuję je na parze), zarówno smakowo, jak i wizualnie. Zapewne 1-2 razy w tygodniu będę je dokładać do zestawów. Koszt opakowania takich marchewek to około 5 zł. Myślę, że spokojnie wystarczy mi ono na cały miesiąc.
Jesienią warto sięgnąć także po brokuły, kalafiora, brukselkę, kapustę oraz buraki. Z tymi ostatnimi mam chęć troszkę poeksperymentować. Są smaczne, zdrowe i przede wszystkim niedrogie. Najsmaczniejsze moim zdaniem w postaci pieczonej.
Jako pierwszy posiłek twaróg z rzodkiewką i szczypiorkiem (wymieszany z jogurtem naturalnym), pomidor malinowy z czerwoną cebulą i czarnuszką, szynka szwarcwaldzka, dwa jajka z roszponką i pomidorkami koktajlowymi. Dodatkowo kilka kromek razowego chleba.
Drugi posiłek to pierś z kurczaka smażona na patelni (przyprawiona słodką papryką, kminem rzymskim i oregano) oraz sałatka z pęczaku, sera feta i pieczonych warzyw.
Na śniadanie przygotowałam duńskie naleśniki (bardzo podobne do naszych polskich) nadziane białym serem wymieszanym z jogurtem naturalnym i miodem. Dodatkowo winogrona oraz jedno jabłko.
Drugi posiłek to smażone polędwiczki kurczaka (z czerwoną czubricą), zmodyfikowana pod zawartość lodówki sałatka grecka plus osobno w pojemniku oliwa.