Dzień dobry,
Ponownie z małym poślizgiem, ale jednak, śpieszę do Was z podsumowaniem maja. To był piękny miesiąc, który zawsze mija zdecydowanie zbyt szybko.
Co nowego w maju? Po pierwsze podjęłam decyzję o rozpoczęciu nauki języka japońskiego. Póki co, uczę się sama. Słowa i zwroty, które znam, namiętnie wyłapuję oglądając „Czarodziejkę z Księżyca” (jestem już na serii Sailor Moon Sailor Stars, czyli ostatniej piątej odsłonie czarodziejek). Także ten…Konnichiwa!
Połówek sprezentował mi bardzo ładną miseczkę. Lubię wszelkie skorupy w śródziemnomorskim stylu. Będzie idealna do sałatek na bazie świeżych, sezonowych warzyw.
Nie mamy w zwyczaju kupować gotowców, ale raz na kilka miesięcy robię wyjątek. Za każdym razem jest to podyktowane potrzebą posiadania nowego gadżetu kulinarnego. Powyżej „opakowania” po deserkach z Lidla. Takie gotowce nie sprzedają się u nich zbyt dobrze, dlatego najczęściej czekam, aż będą zmieniać wystawkę tematyczną. Cena takich produktów znacznie spada, a ja mam dzięki temu nowe szklanki lub kokilki w bardzo niskiej cenie.
Od dawna chciałam mieć jakąś fajną skarbonkę, w sumie bez bliżej określonego celu, na który będę do niej wrzucać pieniądze. Przy okazji większych (pourodzinowych) zakupów postanowiłam kupić sobie oryginalną japońską skarbonkę. Żeby Was nie skłamać, spędziłam ponad godzinę na wybieraniu tej, która podoba mi się najbardziej. Ba! Doradziłam się nawet Połówka. Mój wybór padł na Tanuki (to magiczne japońskie zwierze, potrafiące zmieniać swoją postać). Okazało się jednak, że nie ma jej już na stanie. Ostatecznie wybrałam zielonego kota.
Czemu ma on podniesioną łapkę? Łapka uniesiona w geście powitalnym przynosi szczęście i powodzenie. Mój kot stoi na regale z pyszczkiem zwróconym ku drzwiom. Skarbonka jest malutka, dlatego zamiast monet, wrzucam do niej banknoty. Dzięki temu szybciej uzbieram określoną sumę. A na co w końcu zbieram? Miał być nowy obiektyw, ale będzie tatuaż. Chcę poprawić stare tatuaże i przy okazji zrobić coś nowego. Jeśli znacie godne polecenia studio w Polsce, koniecznie podzielcie się namiarami.
Kupiłam także książkę „Tradycje kulinarne Japonii” autorstwa Magdaleny z blogu Kuchniokracja. Z braku czasu, podczytuję ją w trakcie smażenia naleśników. To niezwykle przyjemna lektura, którą polecam każdemu.
Puszki Ninja do kompletu z kubkiem TEAEVE Ninja. Wybrałam puszki 200 g i są naprawdę sporych rozmiarów. W jednej trzymam ciastka, w drugiej ususzoną pokrzywę ze skrzypem. W tym miesiącu dokupię mniejsze 100 g z myślą o zielonych herbatach.
Na recenzję czekają nowe lunchboxy. Tym razem pod lupę wezmę pojemniki dla dzieci. Po Waszych wiadomościach wnioskuję, że sporo osób czekało na wpis dotyczący pudełek dla najmłodszych. Melduję, że znalazłam dwa pojemniki idealne, które Wasze dzieci po prostu pokochają (a przy okazji także i Wy, bo nie będziecie musieli ich wymieniać co kwartał). Wpis planuję w drugiej połowie czerwca. Będzie też osobny artykuł na blogu z propozycjami na jedzenie dla dzieci do szkoły.
Drugi nowy lunchbox to szczelny pojemnik na zupę Monbento. Jeśli przegapiliście, to odsyłam do jego recenzji.
Kupiłam sobie upragnioną furoshiki. Zapewne część z Was powie, ot kawałek materiału, ale zapewniam Was, że to najpiękniejszy kawałek materiału, jaki miałam w dłoniach. A czym jest furoshiki? To japońska chusta, którą wykorzystuje się m.in. do pakowania i transportu przedmiotów. Jak się domyślacie, kupiłam ją z myślą o moim bento. Moja chusta ma wymiary 52 cm x 54 cm i można z niej zrobić malutką torebkę na bento, którą widzicie na powyższym zdjęciu po prawej.
Wspominałam Wam, że razem z Połówkiem chcemy zwiedzić w tym roku kilka zamków na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. W maju udało nam się dotrzeć w dwa miejsca- do pobliskiego Olsztyna i Bobolic. Jak na złość, za każdym razem pogoda nie była najlepsza, ale oba wyjazdy były bardzo udane.
Odwiedziliśmy wraz z małymi gośćmi Jurajski Gród. Znajdziecie tam miniatury zamków na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Obiekt ten znajduje się na trasie z Olsztyna do Janowa.
Najsmaczniejsze na blogu w maju
Od góry: 1) Proste szaszłyki na grilla/ 2) Fasolka czerwona po turecku/ 3) Papryczki faszerowane na 3 sposoby/4) Długo pieczona karkówka/ 5) Sałatka z soczewicy i oliwek/ 6) Pikantny sos do grilla
Najsmaczniejsze lunchboxy
Po więcej smakowitych inspiracji odsyłam Was do cyklu „Make bento, not war!„.
Najsmaczniejsze na Instagramie
O ile w poprzednich miesiącach królowały fotki lunchboxów, to tym razem w zestawieniu znalazło się tylko jedno pudełeczko. Patrząc na kolaż wnioskuję, że najbardziej lubicie śniadaniowe propozycje. Zachęcam do bycia na bieżąco i śledzenia Filozofii Smaku na Instagramie.
A na koniec, podobnie jak w minionym miesiącu, odświeżone zdjęcia. Oba wykonane Nikkorem 50 mm/f 1.8 D. Tym razem w roli głównej burgery z bobu.
Zostawcie komentarz i dajcie znać, które przedmioty najbardziej się Wam spodobały. No i przy okazji napiszcie, o czym chętnie poczytalibyście następnym razem.
11 komentarzy
widzę, że zafascynowała Cię Japonia i myślałam, że zbierasz na podróż do kraju kwitnącej wiśni:) po raz kolejny powiem – super blog, mój ulubiony, naprawdę czerpię masę inspiracji z przepisów:) dziś np. robiłam sobę z brokułem i pieczarkami – rewelacyjny przepis, u mnie z modyfikacjami, gdyż nigdy w 100% nie odzwierciedlam przepisów ale i tak super:) powodzenia w dalszej pracy i czekam na nowe smaczne przepisy:)
pozdrawiam:)
Japonia nie ucieknie, a moje plecy wręcz się proszą, aby w końcu je skończyć. Cieszę się, że soba podbiła także Twoje podniebienie. Uwielbiam ten makaron, choć ostatnio chętniej zajadałam się wersją majową ze szparagami.
Pięknie! tak "świeżo" wygląda Twój maj 🙂
Zdradź proszę gdzie kupiłaś skarbonkę? Jakoś nie mogę trafić na ładne, wszystkie są takie… "made in China"
Pozdrawiam!
Skarbonka z Zanshin. Mają jeszcze śliczne skarbonki Maneki Neko siedzące na poduszeczkach 🙂
poproszę taka miseczke *.*
Czyli nie tylko mnie zdarza się kupić coś głównie dla słoiczka/szklanki/opakowania 🙂
Powodzenia z japońskim!
Kiedyś kupiłam 3 kg skrzynkę z mandarynkami dla samej skrzynki 😉
Już od prawie 4 lat uczę się katakany – też sama, tzn. korzystam z książeczki, gdzie mam wszystkie symbole zapisane. Równolegle oglądam anime i relacje Krzysztofa Gonciarza z Japonii, więc staram się te znaki czytać coraz szybciej. W sumie nauka idzie mi powoli, ale traktuję to raczej hobbystycznie 😉
Życzę powodzenia w nauce 🙂
Vlogi Krzysztofa również bardzo lubię i oglądam na bieżąco 🙂
Książka naprawdę ciekawa. Dostałam kilka lat temu i o niej zapomniałam, a niedawno się odnalazła i przeczytałam 🙂 A czarodziejka z księżyca? Anime mojego dzieciństwa, nawet klub Sailor Moon prowadziłam w podstawówce :-D, teraz oglądam nowe serie które wyszły z okazji 20lecia. Ma pani ulubioną postać? Co do tatuaży polecam https://www.facebook.com/kamea.art/?fref=ts z Łodzi.
Irene, dziękuję za namiary. Lecę sprawdzić ich prace. Co do czarodziejek, to nie będę oryginalna, bo moją ulubioną była zawsze Usagi Tsukino. Z nowej serii z ciekawości obejrzałam pierwszy odcinek, ale nie do końca mnie ona przekonuje. Może, gdy skończę ostatnią serię starej Sailor Moon, to spróbuję ponownie zmierzyć się z Sailor Moon Crystal. I proszę, tylko nie per Pani. Mam na imię Malwina 🙂