Dzień dobry,
No i jesień rozgościła się nam na maksa. Niestety jakaś w tym roku brzydka jest i szara. No ale nic na to nie poradzimy. Troszkę koloru mogą wnieść nasze codzienne pudełka. Bo akurat koloru w bento ostatnio nie brakuje.
Przy okazji melduję, że na blogu od kilku dni czeka na Was wywiad ze mną, w którym odpowiadam na Wasze zapytania dotyczące książki. Zapraszam do lektury wpisu Lunchbox na każdy dzień – jak powstawała książka.
PONIEDZIAŁEK
U mnie na śniadanie sałatka. 25 g czarnej komosy (waga przed ugotowaniem), 65 g ugotowanej ciecierzycy, 100 g ugotowanego bobu, pomidorki, ogórek, rzodkiewka, czerwona cebulka, świeża bazylia. Sałatkę posypałam shichimi togarashi. To japońska mieszanka przypraw, dość pikantna i aromatyczna. Do tego mamy dressing z 2 łyżeczek oliwy, 2 łyżeczek białego octu balsamicznego, pół łyżeczki musztardy słowackiej, oregano i soli. Mówię Wam, bajka!
Moje drugie śniadanie na wynos to pieczone kotleciki z kaszy jaglanej i brokułów (przepis na dniach). Do tego pomidory z czarnuszką, oliwki kalamata, cebulka i kawior z bakłażana (doprawiony dodatkowo cayenne i kminem rzymskim + posypany za’atarem).
Zabrałam ze sobą jeszcze zieloną herbatę gyokuro, którą wręcz uwielbiam. Herbata na zimno. Dodatkowo miałam w termosie gorącą bancha i butelkę domowej gazowanej kranówy.
Śniadanie białkowo-tłuszczowe u Połówka. Omlet z 3 jaj (M), 100 g wege plastrów z brokułem, cebuli i 30 g sera camembert. Usmażony na 5 g oleju. Do tego sałatka z pomidorów, oliwek kalamata, sera sirene i ogórków.
Drugie śniadanie to naleśnik owsiany z owocami. Upiekliśmy go w formie na małe babeczki. Do tego sos ze 150 g jogurtu naturalnego, 30 g waniliowej odżywki białkowej i garści mrożonych truskawek.
Obiad i jednocześnie posiłek przed treningiem to makaron soba z marchewką plus fasolka smażona z mięsem po azjatycku. Wieprzowinę z przepisu podmieniliśmy na kurczaka, aby zaoszczędzić troszkę na kaloriach (głównie tłuszczu, którego było już sporo tego dnia).
WTOREK
U mnie sałatka na bazie tego, co wstępnie przygotowałam w niedzielę. Tym razem 25 g komosy, bób, marynowane pieczarki, 65 g czerwonej fasoli, pomidorki, rzodkiewki, czerwona cebulka, dymka, bazylia, pestki dyni. Dressing taki, jak w sałatce z poniedziałku.
Druga część to reszta kotlecików, które piekłam w niedzielę, pomidory z cebulką i oliwkami kalamata plus dip z jogurtu sojowego, koperku, czosnku, sosu sriracha, odrobiny soku z cytryny i erytrolu. Pyszny, choć wyszedł mocno pikantny.
Pierwsze i drugie śniadanie u Połówka identyczne, jak poprzedniego dnia.
Ponownie mini babeczki z owocami. Ta forma sprawdza się rewelacyjnie.
Na obiad ponownie makaron soba z marchewką. Tym razem dorzuciliśmy do niej puszkę tuńczyka.
10 komentarzy
Super !
Uwielbiam kolor tego pojemnika . Jest piekny .
Oj tak, zdecydowanie jest śliczny. Jak różowego nie lubię to tu wygląda on rewelacyjnie 🙂
pieczony naleśnik owsiany w formie babeczki – jakie to genialne!
pozdrawiam
Marta
I jakie wygodne 🙂 Kupiliśmy fajną formę w Tesco i sprawdza się super. Na pieczone owsianki, naleśniki, babeczki czy frittaty. Polecam!
Te babeczki wgladają tak uroczo <3 Wszystko kusi 🙂
Przygarnełabym takie wegańskie pudełeczko… ostatnio nie mam smaka na nic 🙁
ile pysznych inspiracji, a naleśnik a’la babeczki cudownie wygląda 🙂
Kolejna dawka pyszności zamknięta w pojemnikach!!!
Witam! Przepis na kotlety znajdę na blogu? Mam akurat brokuła i zrobiłabym.
Cześć, jeszcze nie publikowałam go. Wyszukaj sobie na blogu przepis na kotlety jaglane z kalafiorem, pomiń w nich curry i dodaj więcej czosnku. Postępuj dalej zgodnie z przepisem 🙂