Jabłecznik z pianką |
Czemu wspomnień? Nie wiem, jak Wy, ale ja z dzieciństwa najlepiej wspominam właśnie takie proste potrawy. Proste i jednocześnie przepyszne. Młode ziemniaki z koperkiem i sadzonym jajkiem przepijane zsiadłym mlekiem lub kefirem, prażuchy, pyzy, najprostsze ciasta ucierane z owocami. Nawet vibovit wyjadany palcem z papierka (legenda głosi, że ktoś kiedyś ten proszek rozpuścił w wodzie, zapewne był to jakiś dorosły). No dobra, z tym vibovitem może przesadziłam 😉
Takie proste i nieprzekombinowane ciasta lubią praktycznie wszyscy. Bo co miałoby być złego w jabłeczniku? Kruche ciasto, pyszna warstwa soczystych jabłek, delikatna i słodka różowa beza oraz przypieczona warstwa imitująca kruszonkę. Chyba najwyższa pora ruszyć do kuchni i znów przypomnieć sobie swoje szczenięce lata. Niech Wam się smacznie upiecze!
Składniki (na kwadratową blachę o boku 20-22 cm):
- kruche ciasto: 250 g mąki pszennej, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 4 łyżki drobnego cukru, 125 g zimnego masła, 1 jajko, odrobina zimnej wody (opcjonalnie)
- 3-4 duże jabłka (u mnie Szara Reneta), sok z połowy cytryny, 3-4 łyżki cukru
- bezowa pianka: 3 białka, 120 g cukru, 1 opakowanie kisielu wiśniowego
Przygotowujemy ciasto kruche na jabłecznik: mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i cukrem. Dodajemy posiekane masło, wyrabiamy między palcami razem z mąką. Wbijamy jajko i zagniatamy zwarte ciasto, dodając w razie potrzeby odrobinę zimnej wody. Ciasto dzielimy na dwie części (w proporcji 2:1). Mniejsze zawijamy w folię i chowamy do zamrażarki, większe odkładamy do lodówki. Po około 30-40 minutach sprawdzamy ciasto z zamrażarki. Jeśli jest twarde, przystępujemy do pieczenia ciasta.
Jabłecznik z pianką |
Czas przygotowania: 1 godzina i 15 minut.
15 komentarzy
Smacznie 🙂
Uwielbiam szarlotkę z pianką, ale wolę wersję klasyczną bez kisielu.
Podpisuję się pod Twoimi słowami z całego serca – proste rzeczy są często najlepsze 🙂
Najsmaczniejsze ciasto w tym okresie to szarlotka, a jeszcze z taką pianką to już w ogóle 🙂
Uwielbiam szarlotki z bezą … są cudowne …. a Twoje zdjecia urzekające:)
Ja wcinałam visolvit, vibovit był dla maluchów 😉
Też lubię takie proste ciasta, pachną domem 🙂
O tak, taką różową piankę na jabłeczniku pamiętam jeszcze z czasów liceum. uwielbiałam taki właśnie jabłecznik. Urocze zdjęcie. Przeniosło mnie w świat zakurzonych książek, ciepłych koców i pysznej malinowej herbatki. A obok babcia. Tak na dzień babci idealne!
Malwino, właśnie obieram jabłka na szarlotkę. W prawdzie w sklepie osiedlowym nie znalazłam smaku wiśniowego, ale żurawinowy też da radę. Z pewnością zapewni odpowiedni stopień różowości.
A w tajemnicy zdradzę Ci, że moje współlokatorki często korzystają z Twoich przepisów na pieczone owsianki. Zaraziłam je Filozofią Smaku 🙂
Pozdrawiam
A.D.
Och,jak dawno nie jadłam szarlotki z pianką.Twoja jest cudna:)
Też uwielbiam to ciasto,ale piana zawsze mi opada buuu
Może zbyt duży przeskok temperatury po wyjęciu z piekarnika?
najpierw uchylam piekarnik i po kilku minutach wyjmuje….nie mam pojecia co jest powodem 🙁
Ja wyjmuję od razu i przekładam na kratkę. Może to kwestia samego ubicia piany? Białka są miksowane zbyt krótko? Bo samo dodanie kisielu pomaga przy utrzymaniu ładnej pianki na cieście (bo rozumiem, że go dodajesz?).
Próbowałam z kisielem i bez, a piana prawie zawsze opada.
A może to wina piekarnika hmmm
Może to być i piekarnik. U mojej Mamy (ma piekarnik, który ma chyba z 27 lat) pianka na cieście też praktycznie za każdym razem opada. Najlepiej przetestować cudzy piekarnik i zobaczyć, jaki będzie efekt 🙂