Na stół wjechały pizzerinki. Małe, niezobowiązujące, nieprzekombinowane. Po prostu idealne. Na wierzchu połączenie, które najbardziej lubi Połówek, czyli salami i oliwki. Chyba nie muszę Wam pisać, że znikają w kilka minut. Takie pizzerinki robiłam miesiąc temu na moją imprezę imieninową. Jak się okazało, salami+oliwki to zestaw lubiany przez wiele osób. Wypróbujcie koniecznie.
PIZZERINKI Z SALAMI I OLIWKAMI
Składniki (na 8 sztuk):
- 2 szklanki mąki pszennej (najlepiej typ 650 lub 750)
- 3/4 łyżeczki soli
- 14 g świeżych drożdży
- pół łyżeczki cukru
- 3/4 szklanki ciepłej wody
- 2 łyżki oliwy
- sos pomidorowy: 1 łyżka drobno posiekanej cebuli, 1 nieduży ząbek czosnku (drobno posiekany), około 10 łyżek przecieru pomidorowego (passata), pół łyżeczki suszonego oregano, sól i pieprz do smaku
- ser mozzarella (125 g)
- plasterki salami
- oliwki (zielone lub czarne)
Przygotowanie:
Przygotowujemy ciasto na pizzerinki: w misce umieszczamy mąkę i sól, mieszamy. Drożdże kruszymy do miseczki, dodajemy cukier, kilka łyżek ciepłej wody, mieszamy. Odstawiamy na 15 minut. Do mąki dodajemy zaczyn drożdżowy, pozostałą wodę i oliwę. Wyrabiamy gładkie i elastyczne ciasto, podsypując w razie potrzeby delikatnie mąką. Miskę przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1-1,5 godziny.
Przygotowujemy sos pomidorowy: na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę i czosnek, smażymy przez 3 minuty. Dodajemy przecier, oregano, przyprawiamy solą i pieprzem. Gotujemy przez około 5 minut.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 8 części, każdą rozciągamy na płaski placek. Smarujemy sosem, układamy plasterki salami, oliwki, posypujemy startą mozzarellą. Pieczemy przez 12-15 minut w temp. 230 stopni lub do momentu, kiedy spód będzie ładnie przypieczony. Podajemy z dobrej jakości oliwą.
Czas przygotowania: 2 godziny .
16 komentarzy
Pięknie się prezentują ! Na pewno wybornie smakują 🙂
Wyglądają przepysznie!! ;))
Wspaniałe! Aż ślinka cieknie 🙂 Jednak dodatek salami do pizzy, choćby najmniejszy kawałeczek wiele daje 🙂
A 720 chlebowa da rade? Została po wypieku chleba i nie mam co z nią zrobić.
Poza tym mężowi wszyscy zazdroszczą Bento 😉 dziękuję za inspiracje!
Karolina, oczywiście, że da radę 🙂
Tylko czekaj piszesz 720. Mąka pszenna chlebowa to typ 750. 720 to mąka chlebowa ale żytnia. Jeśli masz żytnią możesz spróbować, ale spód może wyjść bardziej ciężki (być może będzie potrzeba dodania odrobinę więcej wody). Na pszennej chlebowej będą moim zdaniem smaczniejsze.
Tylko jeśli chcesz robić je na tej żytniej to daj pół na pół z pszenną, bo spód może się kruszyć.
Po moich chlebach-gniotach nie zaryzykuję 😉 kupie pszenna chlebowa jeśli tak radzisz 🙂 wczoraj były Szaszłyki drobiowe, świetne! Czy kupujesz kolendre mielona? Wszędzie widziałam w całości 🙁 i nigdzie nie znalazłam kardamonu :@
Karolino, przyprawy zamawiam zawsze przez internet u skworca (znajdziesz w sieci). Wybór ma naprawdę bardzo duży i do tego przystępne ceny. Ewentualnie przejdź się do sklepu z przyprawami na wagę w Twoim mieście.
Faktycznie duży wybór 🙂 dziękuję za podpowiedź. Próbuję zrezygnować z wszelkich przypraw typu Vegeta posługując się Twoimi przepisami z dużą ilością ciekawych przypraw. W tym tygodniu upiekę całego kurczaka, a z jego kości zrobię bulion 🙂 Generalnie to nie nadążam z gotowaniem tyle tutaj świetnych przepisów 😉 smakowo Twój blog to moja bajka! Układam z nim tygodniowe menu, planuję Bento, a przede wszystkim uczę się gotować nowe potrawy 🙂
A że gaduła ze mnie straszna to pozwolę sobie podpytać o zdjęcia. Jestem fotografem i zawsze fascynowała mnie fotografia kulinarna. Czy nauczyłaś się jej z jakiejś książki, strony www czy metodą prób i błędów? Zawsze ciekawi mnie backstage takich sesji 🙂
Vegeta do niczego nie jest potrzebna przy gotowaniu. Jestem zdania, że tego typu produkty wręcz psują smak potraw. Chociaż jeśli się przez długi czas przyprawiało wszystko tylko vegetą, to później niektórym osobom ciężko może być się przestawić.
Miło mi słyszeć, że szalejesz z bento 🙂 We wrześniu być może będzie na blogu ładny planer posiłków do pobrania i wydrukowania (i jeszcze kilka innych rzeczy, ale o tym za jakiś czas). Póki co jest w trakcie wizualnego dopieszczania. Jeśli uda Ci się ugotować coś z bloga, to postaraj się zostawić czasem po sobie ślad pod przepisem.
Co do fotografii to jestem samoukiem. I wiele nauki jeszcze przede mną w tym zakresie.
Ps. Też jestem straszną gadułą 😉
Ciasto rośnie 🙂 jutro pieczemy owsiankę!
Cudowne 🙂
Pizzerinki niczego sobie 🙂 Na takie spotkania przy piwie w gronie przyjaciół 🙂
A można je przygotować dzień wcześniej i tylko odgrzać na imprezie?
Można, tylko ser położyłabym na nie dopiero wtedy, gdy będą odgrzewane.