Zimno, szaro, pogoda nie sprzyja jakimkolwiek aktywnościom. Najbezpieczniej w domowym zaciszu, piekąc świeże bułeczki, ot choćby takie jak te. W przerwach joga, ukochana lektura Mistrza Leszka Kołakowskiego. Aż strach wychodzić z domu. A podobno lada dzień spadnie śnieg. Pora założyć ciepłe kozaczki i puchate kurtki.
* dziś nasz dom został wzbogacony o rowerek stacjonarny- jutro ruszam w podróż;-)
BUŁKI CEBULOWE
Składniki (na 20 bułeczek):
[przepis pochodzi z blogu Dorotki]
- 5 i 1/2-6 szklanek mąki pszennej
- 2 łyżeczki soli
- pół szklanki letniego mleka
- 1,5 szklanki letniej wody
- 24 g suchych drożdży
- 3 łyżki roztopionego masła
- łyżka cukru
- 4 duże cebule, obrane i posiekane w kostkę
- żółtko roztrzepane z łyżką mleka do posmarowania bułek
W dużej misce łączymy mąkę (5 i 1/2 szklanki), cukier i sól. Drożdże kruszymy do małej miseczki, zalewamy mlekiem, mieszamy i odstawiamy na 15-20 minut w ciepłe miejsce. Do mąki dodajemy drożdże, masło i wyrabiamy gładkie ciasto. W trakcie wyrabianie podsypujemy je w razie potrzeby pozostałą połową szklanki mąki. Pod koniec dodajemy cebulę i wgniatamy ją w ciasto.
Przykrywamy i odstawiamy do podwojenia objętości. Kiedy wyrośnie formujemy bułeczki (jeśli ciasto jest zbyt kleiste należy ręce wysmarować mąką). Układamy je na blasze wysypanej mąką i odstawiamy do napuszenia na pół godziny. Smarujemy żółtkiem roztrzepanym z mlekiem. Bułeczki można także naciąć ostrym nożem lub żyletką. Pieczemy 20 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni. Studzimy na kratce.
Wyszło mi 20 bułeczek. Mają chrupiącą skórkę, w środku są mięciutkie i mocno cebulowe. Świetnie smakują solo, jak i również z różnymi dodatkami. Na pewno zrobię je jeszcze nie raz. Polecam i Wam wypróbować przepis- może ktoś z Was zgłębi tajemnicę klejącego się ciasta.
22 komentarze
No prosze, a ja wlasnie zarobilam ciasto na chleb cebulowy 😉
Swietnie ci wyszly, musze przyznac, ze z tak wiele cebul jeszcze nigdy nie dodalam do pieczywa, ale na pewno sa mocno cebulowe..teraz to troche zaluje, ze sama nie dalam wiecej … No ale juz za pozno 🙂
od dawna się na nie czaję, mam nadzieje, że niedługo się zbiorę i też zrobię 🙂 U Ciebie wyglądają pysznie 🙂
Już tyle razy obiecywałam sobie upiec takie cebulowe bułeczki. I co? Jakoś nic z tych obiecanek nie wychodzi, a przecież wszyscy w domu chętnie je jemy:)
Twoje bułeczki wyglądają niesamowicie pysznie, kurde ale bym zjadła taką bułeczkę:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo smakowicie się prezentują 🙂
uwielbiam, ubóstwiam, chyba nawet kocham chlebek cebulowy 🙂 ale bułek z dodatkiem cebuli jeszcze nie jadłam, muszę wypróbować!
Rewelacyjne! Coś dla mnie idealnego.
A co do rowerka stacjonarnego – i my go mamy. Ale od daaawna stoi nieużywany. Chyba jesteśmy specjalistami od słomianego zapału…
Pozdrawiam! 🙂
chyba robię się nudna*, ale… uwielbiam te bułeczki! nie pokusiłam się jeszcze o próbę pieczenia, ale w piekarni kupuje często;)
*może to dlatego, że jest mało rzeczy, którcyh nie uwielbiam x)
cebulowe smaki lubię odkąd poznałam cebularze 🙂 te Twoje bułeczki zjadłabym z masełkiem
Bardzo fajne bułeczki 🙂 A tego rowerka strasznie zazdroszczę, niestety u mnie nie ma miejsca by taki wstawić.
Cebula… raj dla duszy:) Pięknie wyglądają w środku:) A co do klejenia się niestety nie pomogę:)Ale chyba ważne, że pięknie wyrosły i są smaczne:)
Fajne te cebulkowe bułeczki. Porywam CI jedną, dobra?:)
Uwielbiam cebulowe czy czosnkowe pieczywo.
Hi, tak rzucę tekstem o rowerku stacjonarnym – mój był wybornym wręcz wieszakiem na ubrania, przyznam mieścił więcej niż szafa 😛
Kocham pieczywo cebulowe 😀 Nie zważając na aromaty…
buleczki udaly sie wspaniale:) ach zabiore Ci jedna i bede miala na sniadanko:)
Wyglądają super przepysznie 🙂
a tak sobie myślę, że może metoda Bertineta by pomogła…
to taka fajna na odstresowanie metoda 🙂
zobaczyłam kiedyś u Tatter, jest nawet link do filmu, gdzie można zobaczyć samego mistrza wyrabiającego ciasto tą metodą :)))
http://piekarniatatter.blogspot.com/2008/04/zagniatanie-ciasta-metoda-bertineta.html
Bułeczki cebulowe to stanowczo moje smaki, a im więcej cebuli, tym lepiej:)
biorę jedną i zmykam 🙂
Rzeczywiście, takie bułeczki na te szarobure dni są doskonałe 🙂
A co do klejącego się ciasta to spróbuj następnym razem wyrobić ciasto bez cebulki, a potem dodać ją do wyrobionego ciasta, lekko oprószoną mąką i wyrobić, by rozeszła się po cieście równomiernie. Ta metoda zwykle mi pomaga przy wilgotnych składnikach dodatkowych 🙂 I oczywiście stopniowe dodawanie wody, bo wilgotność mąki może się zmieniać w zależności od miejsca czy pory roku. Powodzenia 🙂
piękne zdjęcia, i niewątpliwie pyszne bułki
ps. zazdroszczę rowerku 🙂
Bułeczki wyglądają rewelacyjnie;) A rowerka zazdroszczę! Chętnie sama bym, taki nabyła!
Próbowałam dziś zgłębić tę tajemnicę i nie wiem 😉