Swoją przygodę z przepisami Gino D’Acampo zaczęłam właśnie od książki „Dieta Italiana”, którą wygrałam w pewnym konkursie.Książka jest bardzo ładnie wydana, wcześniej nie raz widziałam ją na sklepowych półkach, ale nigdy nie miałam ochoty zajrzeć i sprawdzić, co kryje w środku. A szkoda, może wcześniej zaczęłabym gotować według przepisów Gino. Ta książka jest doskonałym przykładem tego, by nie oceniać niczego tylko po okładce. Opalony, świecący białymi ząbkami Włoch może mieć pojęcie o gotowaniu i to całkiem niezłe.
Gino dedykuje swoją książkę „wszystkim zaokrąglonym kobietom, które nieustannie liczą kalorie”. We wprowadzeniu autorstwa dietetyczki Juliette Kellow znajdziemy podstawowe informacje na temat diety proponowanej przez D’Acampo. Opisuje ona właściwości zdrowotne popularnych we włoskiej kuchni produktów, takich jak oliwa, pomidory, czosnek, wino czy zioła. Znajdują się tu także dwa tygodniowe plany żywieniowe. Pierwszy przeznaczony jest dla kobiet i zakłada spożywanie 1500 kalorii dziennie, drugi skierowany jest do panów i zaleca posiłki o łącznej dawce 2000 kcal.
Książka została podzielona na kilka rozdziałów. Pierwszy z nich to Śniadania. Minusem tego działu jest fakt, iż większość przepisów to słodkie potrawy (np. shake bananowy, owsianka). Są tu tylko dwie receptury na potrawy wytrawne (zresztą niezwykle smakowite). Zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi śniadania na słodko, szczególnie mężczyźni. Rozdział drugi zawiera przepisy na przystawki. Chrupiące bruschetty, faszerowane cebule to tylko niektóre z propozycji Gino. Kolejny dział nosi nazwę Lunch na wynos. Tu pojawia się pewna nieścisłość. Z założenia miały być to przepisy na dania, które możemy zabrać ze sobą do pracy. Większość z nich to jednak przepisy na dania, które należy podawać na gorąco. Gino zakłada, że te dania można jeść zarówno na ciepło, jak i na zimno. Jednak dla niektórych osób jedzenie zimnych klopsików w sosie, czy też pasty, może nie być zbyt przyjemne. Przepisy są jak najbardziej ciekawe, jednak ja wolałabym je przygotować tuż przed spożyciem.
Rozdział czwarty traktuje o zupach i sałatkach. Szczególnie mogę Wam polecić sałatkę z fasoli, tuńczyka i świeżej mięty, która ostatnio zachwyca wszystkich moich znajomych. Następny dział zawiera przepisy na dania włoskie, które większość z nas tak bardzo lubi, czyli makarony, pizzę i risotto. W książce znajdziemy także rozdział poświęcony rybom oraz mięsom. Gino doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że czasem każdy z nas ma ochotę oddać się pokusie i zjeść coś bardziej kalorycznego. Dlatego też książka zawiera również kilka przepisów na potrawy niekoniecznie dietetyczne. Należy jednak pamiętać, by nie jeść ich zbyt często, a jeśli już je zjemy, zapewnić sobie odpowiednią dawkę ruchu.
Książka zawiera piękne zdjęcia autorstwa Kate Whitaker, o której pisałam Wam już przy okazji wcześniejszych recenzji.
Patrząc na prezentowane w książce przepisy mało komu przyszłoby do głowy, że można w ten sposób się odżywiać i jednocześnie tracić zbędne kilogramy. Potrawy są różnorodne, zachęcają pięknymi kolorami i smacznymi połączeniami. Większość produktów użytych w przepisach możecie dostać bez problemu w sklepach. Książka pokazuje, że można jeść smacznie i chudnąć. Gino przestrzega jednak, że „żaden mężczyzna nie lubi samej skóry i kości” 🙂
Książkę polecam każdemu, kto lubi gotować i smacznie zjeść. Sama z chęcią przygotowałabym większość potraw prezentowanych przez Gino i zapewne większość z nich wypróbuję już wkrótce, gdy zrobi się cieplej, a półki w warzywniakach zaczną się uginać od pysznych warzyw.
8 komentarzy
Oo, nie słszałam wcześniej ani o tej książce, ani o autorze 🙂
Fajan książka, kilka przepisów już z niej zrobiłam i ciągle do niej wracam. 🙂
Uwielbiam kuchnię włoską. U mnie dziś grissini z guacamole i sosem z pieczonej papryki. Słoneczny smak Italii.
Tej książki Gino nie mam jeszcze w swojej biblioteczce, ale mam w planach zakup. Świetne są jego książki i bardzo się cieszę, że je mam 🙂
lubię włoską kuchnię, więc na pewno te przepisy by mi się spodobały 🙂
Bardzo apetycznie ta dieta wygląda! Muszę zaopatrzyć się w tą książkę 🙂
Witam mam książkę:D na weekend będę robić sałatkę z fasoli, tuńczyka i świeżej mięty mam pytanie czy trzeba kupić po 2 puszki fasoli i ciecierzycy czy po 1 chodzi o wagę
Witaj, po jednej puszce z każdej fasoli (w książce podana jest waga razem z zalewą).