Lunchbox |
Dzień dobry,
W pracy mam już troszkę luźniej, dlatego wracam z regularnymi wpisami. W tym tygodniu poza kilkoma sezonowymi przepisami pojawi się wpis w cyklu Fotografia kulinarna. Zajrzymy do moich szafek i pokażę Wam moje ulubione propsy do fotografii. Osoby zainteresowane tematyką fotografii odsyłam dodatkowo na moje konto na Instagramie – Malwinafotograf.
Komentarz:
Posiekałam kawałek pora i papryki, wrzuciłam na drugą patelnię. Po 3 minutach dorzuciłam jeszcze kilka pieczarek i krótko je przesmażyłam. Roztrzepałam 4 jajka z odrobiną soli i wylałam na patelnię z warzywami. Na szybko dorzuciłam jeszcze do omletu troszkę mrożonego groszku. Po 2 minutach przykryłam patelnię pokrywką. Smażyłam na małym ogniu przez kilka minut, aż wierzch omletu się ściął.
Pod koniec gotowania ryżu dorzuciłam do garnka mrożony groszek. Kiedy ryż był gotowy, wymieszałam go z ugotowaną zieloną soczewicą (100 g), posiekanym szczypiorem i mięsem. Później studzenie i pakowanie do pudełek. Soczewicę ugotowałam w większej ilości w niedzielę.
Śniadanie Połówek zjadł w domu, a do pracy zabrał pilaw z zieleniną i soczewicą oraz smażoną rybę.
Komentarz:
Zaczęłam od wstawienia pilawu. Odmierzyłam 100 g ryżu, posiekałam pół białej cebulki, 1 ząbek czosnku, spory kawałek imbiru, 1 łodygę selera naciowego, kilka gałązek koperku i szczypiorku. Na patelni rozgrzałam olej, wrzuciłam cebulę, czosnek, imbir i selera. Smażyłam przez 3-4 minuty. Wsypałam ryż, przesmażyłam go przez minutę. Wlałam dwa razy więcej objętościowo wody aniżeli ryżu. Dorzuciłam 2 kostki mrożonego szpinaku (rozdrobniony szpinak), dodałam suszony tymianek i sól. Patelnię przykryłam i gotowałam pilaw do wchłonięcia ryżu. Pod koniec dorzuciłam troszkę mrożonego groszku. Jeśli się okaże, że ryż po wchłonięciu wody jest jeszcze lekko twardawy, wystarczy dolać na patelnię troszkę płynu i gotować odrobinę dłużej. Do pilawu dodałam posiekaną zieleninę, wycisnęłam sok z połowy cytryny, dosypałam 100 g ugotowanej zielonej soczewicy.
Kiedy pilaw się gotował usmażyłam rybę (czarniaka). Rybę skropiłam sokiem z cytryny, doprawiłam tymiankiem, solą, białym pieprzem. Obtoczyłam ją w mące ryżowej. Smażyłam na średnim ogniu po kilka minut z każdej strony. Po przestudzeniu zapakowałam wszystko do pudełka. Dołożyłam kawałek cytryny do doprawienia ryby i ryżu.
Posiłek białkowo tłuszczowy to ponownie frittata z warzywami.
W drugim pudełku ryż z burakiem, marchewką i fasolką szparagową. Do tego smażony indyk.
Komentarz:
Zaczęłam od wstawienia ryżu. Odmierzyłam 150 g ryżu. Na tarce na dużych oczkach starłam kawałek marchewki i małego buraka z botwinki, który leżał samotnie w lodówce. Warzywa dorzuciłam do garnka. Dodałam troszkę suszonego tymianku, wlałam dwa razy więcej objętościowo wody aniżeli ryżu, wsypałam sól. Garnek przykryłam i gotowałam na małym ogniu. Gdy ryż wchłonął wodę, wsypałam troszkę mrożonej fasolki szparagowej (gotowanej na parze), dolałam jeszcze troszkę wody i gotowałam kilka minut, aż ryż i fasolka były miękkie. Pod koniec dodałam posiekany koperek, sporo soku z cytryny i jeszcze troszkę soli.
Gdy ryż się gotował, przygotowałam frittatę i mięso. Rozgrzałam olej na dwóch patelniach. Posiekałam kawałek pora, 2 brązowe pieczarki, kawałek papryki i 2 plasterki boczku. Wrzuciłam na jedną patelnię. Pokrojoną w cieniutkie plasterki pierś indyka doprawiłam solą, tabasco i zieloną czubrycą. Wrzuciłam na drugą patelnię. Roztrzepałam 4 jajka. Wylałam je na podsmażone warzywa. Gdy spód omletu się podsmażył, przykryłam patelnię pokrywką i smażyłam na małym ogniu do ścięcia wierzchu. Oczywiście w międzyczasie odwróciłam mięso. Później pozostało wszystko wystudzić, pokroić i zapakować do lunchboxów.
A Wy, co dobrego pakowaliście do swoich pudełek w minionym tygodniu?
20 komentarzy
Kiedy moja mama zobaczyła pierwszy zestaw to Jej się oczy zaświeciły 😀
Prosto, szybko i smacznie – czyli tak jak lubie 😉
A ja pracuję z domu, więc to co ugotuję i jest na blogu, to praktycznie to co jem na co dzień, sprawdzone przepisy, he, he…
Nie dosyć, że pysznie to jeszcze bardzo zdrowo i kolorowo 🙂 Pyszności u Ciebie jak zawsze 🙂
Idealne jedzonko 🙂
Podziwiam Twoje pudełka.
Ach, naprawdę chyba czym prędzej muszę spróbować tego omlecika. Świetny i pięknie się prezentuje 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Do ryżu z marchewką dorzuciłaś soczewicę,jeśli mnie wzrok nie myli. Osobno gotowałaś?
Z roztargnienia nie dokończyłam opisu przygotowania tego pudełka. Soczewicę gotowałam dzień wcześniej w większej ilości.
Super,dzięki:)
Jestem bardzo ciekawa wtorkowego dania, z resztą wszystkie prezentują się bardzo apetycznie 🙂
A ile kalorii zjadasz obecnie? Jesz małe porcje, więc to kwestia rozepchania żołądka – choć ja tam zazdroszczę, jak ktoś się umie najadać małą ilością jedzenia 😀
To pudełko z indykiem, ryżem i marchewką chętnie bym przygarnęła 🙂 U mnie dzisiaj króluje ryż z kurczakiem w przyprawie curry z mleczkiem kokosowym oraz fasolka mamut 🙂
Sęk w tym, że objętościowo małych porcji nie jem. Prędzej kalorycznie nieduże. Staram się to zamknąć w 3-4 posiłkach, z czego ostatni jest najbardziej obfity (genialnie czuję się po węglowodanach na noc, tym lepiej potem ćwiczy mi się na czczo). Powinnam być obecnie na 1700-1800 kcal. Ledwo daję radę zjeść 1500 kcal. Mam nadzieję, że tydzień/dwa i będzie łatwiej. Zresztą zobaczę, jak to będzie szło, bo proporcje makroskładników mam dość nietypowe, jak pod redukcję.
Hm, no to na zdjęciach to wygląda jak małe porcje 😀 Ja dobijam kalorie tłuszczami, które świetnie mi robią na hipoglikemię i generalnie na zdrowie. Też powinnam jeść jakieś 1800-1900 kcal, ale ponieważ będę rezygnować z treningów siłowych, to będę oscylować wokół 1700-1800 kcal – a często jem ok. 1600, więc "dobijam" to orzechami. Jak zjem mocno węglowodanową kolację, to właśnie jestem bardziej głodna rano, ale to dlatego, że mam tę hipoglikemię – tłuszcze zapewniają mi lepszą sytość 🙂 Ale każdy organizm jest oczywiście inny.
No ja właśnie dość nietypowo mam teraz ułożone makrosy pod redukcję, bo mam aż 90 g tłuszczu. Mogę bezkarnie jeść codziennie duże ilości mleka kokosowego 😉 Na noc wjeżdża więc u mnie najczęściej spora porcja makaronu w sosie kokosowym.
Największy problem mam niestety zawsze z dobiciem białka. Może w przyszłości rozważę zakup jakiejś gotowej odżywki z sensownym składem (po wszystkich, które do tej pory miałam okazję stosować, miałam reakcję alergiczną). A czemu rezygnujesz z treningu siłowego?
Dobra jest taka ilość tłuszczu dla hormonów 😀 Ja właśnie ze względu na nie prawdopodobnie będę musiała odstawić trening siłowy – możliwe, że na razie jest to za intensywna aktywność jak dla mnie. Będę musiała to skonsultować z lekarzem i zobaczymy – jeśli nic się nie poprawi do końca roku, to wracam do treningów, które uwielbiam 🙂
Jeśli chodzi o białko, to teraz też miewam z tym problem. Musiałam odstawić białe serki, jogurty, odżywki z mleka itp., więc zostaje mięso i jajka – a nie zawsze mam na nie ochotę…
Dla kobiet większa ilość tłuszczu zawsze jest dobra, szkoda tylko, że 90 % kobiet tak bardzo go unika, myśląc że to od niego przytyje.
Współczuję przymusu rezygnacji z treningów. Sama nie mogę szaleć z nimi ze względu na tarczycę. Póki co w tygodniu mam 3 treningi FBW i kilka sesji jogi. Z czasem będę chciała powrócić także do machania kettlebels, o ile organizm nie będzie szalał.
Zdrowie najważniejsze, choć ciężko jest rezygnować z ulubionych aktywności 🙂 Życzę zatem dużo zdrówka!
Posiłki białkowo-tłuszczowe jadam dość często, więc ten omlecik w sam raz dla mnie 🙂 Reszta lunchboxów również bardzo apetyczna i pożywna, zresztą jak zawsze 😀
Najbardziej podoba mi się ryż z burakiem, marchewką i fasolką (uświadomiłam sobie, że już dawno nie jadłam buraka :D). Omleta także bym zjadła, ale z mniejszej ilości jajek – z warzywami i pieczarkami wygląda pysznie 😉
Ja w weekend dostałam sporo młodych buraczków prosto z babcinego ogródka. Część wyląduje w zupie, część zaś w lunchboxach 🙂