.
Tym razem moim gościem jest Kamila Jankowska, autorka bloga kulinarnego Smakowite.com. Kamila to przemiła kobietka, która od kilku lat mieszka na Półwyspie Iberyjskim. Dziś opowie Wam o kulturze jedzenia w Hiszpanii, swoich bezmięsnych lunchboxach oraz ulubionych pudełkach na jedzenie. Podzieli się także kilkoma sprawdzonymi przepisami na pyszny posiłek do pracy. W imieniu swoim i Kamili – zapraszam do lektury.
Dzisiejszy post to już czwarty wpis gościnny na blogu na temat bento. Zachęcam do zapoznania się z wcześniejszymi tekstami: Magdaleny z JaponiaBliżej, Moniki z Prawa ręka szefa i Martynosi z blogu Codzienne Gotowanie.
Dlaczego warto zacząć swoją przygodę z lunchboxami?
„Warto zwolnić na chwilę i zjeść dobry obiad.”
Czy masz jakieś wskazówki dla osób zaczynających
swoją przygodę z bento?
Twoje pewniaki do lunchboxu
Jak Wam się podoba bento w wydaniu Kamili? Koniecznie zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza.
8 komentarzy
Super! Dla mnie mega inspiracja. Też od jakiegoś czasu robię sobie lunchboxy, ale często brakuje mi pomysłów co do nich upakować żeby przetrwać cały aktywny dzień 🙂
bardzo ciekawy wpis, dzięki niemu poznałam nowy ciekawy blog – ja też nie jem mięsa, więc dla mnie to nowe źródło ciekawych inspiracji na wegetariańskie drugie śniadania w pudełku.
Miałaś bardzo dobry pomysł na ten cykl!
Cieszę się!
Apetycznie wszystko wygląda 😉
Bardzo smakowite 🙂 Nie mam w pracy możliwości podgrzewania niczego, więc zostają mi sałatki, ale inspiracja jak najbardziej jest. Pozdrawiam!
Bardzo inspirujący wpis, dziękuję! Do pracy nie wykorzystam bo na razie pracuję zdalnie, ale za to czuję, że rozwinę skrzydła na piknikach 😀 Wpanij do mnie na bliga na wegańskie jajka faszerowane! Miłego dnia! Lisia Kita z Places and Plants
Odetchnęłam z ulgą. Moje bento wydawało mi się zbyt proste, w porównaniu do opcji full wypas jakie przygotowuje grupa make bento. Z powodów zdrowotnych kupuję tylko bio i eko, zaczęłam znajdować i doceniać proste smaki. Ledwo skropione oliwą i cytryną sałaty nie prezentują się tak ładnie. Nie podgrzewam w mikrofalówce z powodów ideologicznych (czyt.zdrowotnych), jeśli coś na ciepło to do piekarnika, więc najczęściej są to posiłki na zimno. Po przeczytaniu tego wpisu wyleczyłam się z kompleksów. 😉 Mam nadzieję, Panno Malwinno, że nie popełnię zdrady, wpadając czasem na blog Kamili, bo już tam pędzę o chilli sin carne. Dzięki Wam obydwóm za inspiracje!
Agnieszko, u Kamili znajdziesz całe mnóstwo fajnych przepisów. Leć i korzystaj 🙂