Moja bento historia #2

przez Malwina

Dzień dobry,
Dwa tygodnie temu gościłam na blogu Magdalenę z blogu JaponiaBliżej (tu możecie przeczytać wpis jej autorstwa —>> klik), która opowiadała Wam o bento. Moim dzisiejszym gościem jest Marta, w sieci znana bardziej jako Martynosia. Prowadzi ona autorskiego bloga Codzienne gotowanie, na którym oprócz przepisów na potrawy z różnych stron świata zamieszcza także zdjęcia swoich codziennych lunchboxów. 

Marta opowie Wam dziś o tym, jak zacząć swoją przygodę z lunchboxami, co pakować do pudełek, a czego unikać, skąd czerpać pomysły na posiłki do bento. Podzieli się z Wami przepisami na swoje „lunchboxowe pewniaki”. Zajrzymy także do jej kuchennej szafki z pojemnikami na bento i akcesoriami.  W imieniu swoim i Marty, zapraszam do lektury.

Co Cię skłoniło do rozpoczęcia przygody z lunchboxami?

Pracuję w biurowcu, w którym znajduje się stołówka, co trochę rozleniwia i demotywuje do przynoszenia własnego jedzenia. Przez pewien czas stołowałam się tam, jednak odbiło się to niezbyt korzystnie na mojej wadze. Poza tym kupowanie gotowego jedzenia wiąże się z pewnymi kosztami – znacznie wyższymi, niż robienie zakupów i samodzielne przyrządzanie posiłków. Na dodatek jedzenie serwowane w tutejszej stołówce jest bardzo przeciętne, a czasami wręcz niesmaczne, co więcej jakiś czas temu mocno się pogorszyło. Kilkakrotnie bardzo się zirytowałam, gdy nie miałam własnego jedzenia i musiałam kupić lunch w pracy, a okazało się, że wybór albo był żaden, albo kupione przeze mnie danie było totalnie bez smaku. To sprawiło, że postanowiłam przynosić jedzenie z domu.

Jedzonko do pracy przygotowuje, z pewnymi przerwami, już od dłuższego czasu, jednak na poważnie zaczęłam przygotowywać lunchoxy do pracy po operacji usunięcia woreczka żółciowego. Byłam wtedy na diecie i zwyczajnie nie mogłam jeść tego, co oferowała stołówka. Od tamtego czasu, czyli od około dwóch lat, w miarę regularnie szykuje sobie pudełka z jedzeniem na wynos.

Początkowo dysponowałam jedynie zwykłym plastikowym pudełkiem z marketu, jednak w miarę wkręcania się w temat, zaczęłam interesować się bardziej wyrafinowanymi pojemniczkami i moja kolekcja zaczęła stopniowo rosnąć. Pierwszym prawdziwym lunchboxem było podłużne, dwupoziomowe pudełko Polar Gear, w które, jak możecie zobaczyć na blogu, często pakuję jedzenie do pracy, po nim przyszły kolejne…

Opowiedz coś więcej o swojej kolekcji 
Jak już wspomniałam moja kolekcja pudełek systematycznie rośnie. Mam kilka pojemniczków Sistema (kubek na zupę, okrągłe i kwadratowe pudełko do dań z makaronów, małe warstwowe np. na granole lub jogurt z owocami), mniejsze i większe pojemniczki o różnych kształtach, wspomniane wcześniej pudełko Polar Gear. Jakiś czas temu udało mi się także kupić niewielkie pudełeczko z ruchomą przegródką i przejrzystą pokrywką, teraz muszę upolować podobne, tylko większe, wtedy będę miała piękny zestaw śniadaniowo-obiadowy  😏
Całkiem niedawno natomiast moja kolekcja powiększyła się o piękne pudełko Mobento, które już wkrótce będziecie mogli zobaczyć na moim blogu z nowymi, ciekawymi propozycjami jedzenia do pracy/szkoły. Poza tym mam też kilka silikonowych foremek, które świetnie nadają się do rozdzielenia jedzenia w pudełku.

Moim ulubionym lunchboxem (do tej pory) jest wspomniany już Polar Gear. Pudełko to jest pojemne, poręczne i nie zajmuje dużo miejsca. Jednak to, do którego pudełka pakuję jedzenie, zależy w dużej mierze od tego, co danego dnia przygotowałam oraz i ile rzeczy mam do spakowania.
Dobrze sprawdza się również niewielka torba do pakowania lunchu do pracy. Moja torba ma oczywiście motyw rowerowy, jest niezbyt duża, prostokątna, zapinana na ekspres, szczelna, a wewnątrz wyłożona foliowanym materiałem, dzięki czemu można traktować ją jako termiczną. Wystarczy schłodzić ją w lodówce lub włożyć do niej zamrożony wkład z lodówek turystycznych. Ja aż tak nie szaleje, ponieważ w pracy mam lodówkę, ale myślę, że dla osób, które nie mają takiej opcji, torba z wkładami to bardzo przydatne rozwiązanie.

Jak to wygląda u Ciebie na co dzień?

Nie jadam śniadań w domu, ponieważ nie jestem głodna tak wcześnie rano, a do pracy docieram w przeciągu godziny od wstania z łózka. W związku z tym moje zestawy składają się z części śniadaniowej i obiadowej, a czasami także jakiejś przekąski.
Na śniadania często robię tortille zawijane z różnymi dodatkami, frittaty z warzywami. Czasami jest to zwyczajny serek wiejski. Na lunch przyrządzam zazwyczaj coś do jedzenia na ciepło (w pracy mam dostęp do mikrofalówki), są to zazwyczaj makarony, dania typu curry z ryżem, zupy. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy ma taką możliwość, dlatego też nie wszystkie moje zestawy wymagają podgrzewania. Czasami przygotowuje sałatki lub dania które można jeść na zimno. Z moich propozycji możecie wybrać takie potrawy, które najlepiej wpiszą się w Wasze gusta i możliwości (np. sałatkę którą ja przygotowuje na śniadanie Wy możecie zjeść na lunch).

Jedzenie do pracy przygotowuje zawsze wieczorem dzień wcześniej. Czasami bywa tak, że do pudełka wkładam to, co było na obiad poprzedniego dnia. Jest to bardzo praktyczne, ponieważ nie trzeba ekstra gotować. Nie zawsze to się jednak udaje, gdyż często bywa u nas tak, że cały obiad znika w mgnieniu oka i wtedy muszę wymyślić coś innego, specjalnie do lunchboxu. Gdy przygotowuję obiad, staram się ugotować nieco więcej ryżu lub makaronu, aby został na następny dzień do zabrania do pracy. Później wymyślam, co do niego dorobić, aby powstało pełnowartościowe danie. Często przygotowuję dania z makaronami, ponieważ są one szybkie i proste – gotuję makaron, warzywa, mieszam wszystko razem, doprawiam i danie gotowe 😊.


Dlaczego warto zacząć swoją przygodę z lunchboxami?
Zalety przygotowywania samodzielnie posiłków do pracy/szkoły są chyba oczywiste i można zamknąć je w dwóch punktach:
  • po pierwsze – wiemy co jemy – odżywiamy się prawidłowo, jedzenie przygotowane w domu jest zdrowsze, smaczniejsze i bardziej wartościowe, niż jakikolwiek fast-food;
  • po drugie – oszczędzamy pieniądze – gotowe jedzenie, nawet to kupowane w stołówkach pracowniczych czy w barach mlecznych jest droższe od tego przygotowywanego w domu.
Poza tym to bardzo miłe uczucie, gdy w pracy ktoś powie, że moje jedzenie wygląda ładnie i apetycznie, lub pięknie pachnie (czasami zapach moich obiadów roznosi się po całym biurze). Z przygotowaniem  bento jest trochę zabawy, trzeba poświęcić nieco czasu, ale efekt końcowy jest zdecydowanie wart tego wysiłku.
Przygotowywanie zestawów jedzenia do pracy ma także jeszcze jedną zaletę – to świetny sposób na tzw. wyczyszczenie lodówki lub szafki z puszkami lub suchymi produktami.

Skąd czerpiesz inspiracje?

Malwina, muszę przyznać, że sporo inspiracji czerpię od Ciebie. Twój blog jest pod tym względem nie do pobicia. Jest to moim zdaniem najlepszy i najciekawszy blog o bento w polskiej sieci. Twoje zdjęcia są niezwykle estetyczne i apetyczne, a patrząc na nie ma się ochotę od razu biec do kuchni i zacząć gotować 😊. Poza Filozofią Smaku przeglądam różne inspiracje na Pintrest i Instagramie. Mam także książkę o bento (Just Bento Cookbook, Makiko Itoh), z której zaczerpnęłam kilka podstawowych informacji o bento i porad, jak przygotowywać zestawy jedzenia do pracy. W książce znajduje się także kilka ciekawych, prostych i szybkich przepisów (część z nich już wypróbowałam).
Poza tym sama staram się coś wymyślać i kombinować. Bento daje duże pole do popisu, można się w nim wykazać inwencją, pomysłowością i kulinarną kreatywnością.

Masz jakieś wskazówki dla zaczynających swoją przygodę z bento?

Moje rady dla początkujących:

  • Nie trzeba mieć dedykowanego i ekstrawaganckiego, a co za tym idzie drogiego pudełka, aby przygotowywać piękne i smaczne przekąski do pracy. Wystarczy najzwyklejszy pojemnik (ważne, aby był szczelny, jeżeli nie ma pewności, czy faktycznie taki jest, dla bezpieczeństwa warto włożyć go w dodatkową torbę).
  • Zestawy do pracy nie wymagają żadnych wymyślnych składników – można je przygotować z podstawowych produktów, które na pewno znajdą się w domu. Zawsze warto mieć w kuchni coś, co może stanowić bazę sałatki czy element dania głównego (kuskus, ryż, makaron), przydają się także puszki (tuńczyk, fasola, ciecierzyca), oczywiście mięso (jeśli jadacie) oraz trochę świeżych warzyw, ach no i oczywiście jajka – bez nich nie mogłoby być śniadania!
  • W zestawach do pracy dobrze sprawdzają się tortille (wrapy), naleśniki czy placuszki, zarówno na słodko jak i na słono.
  • Słabo natomiast sprawdzają się sałatki z sałatami i inną zieleniną, która po kilku godzinach staje się nieapetyczna i po prostu niesmaczna, dlatego na wynos lepiej robić sałatki bez udziału liściastych dodatków. Jeżeli koniecznie chcecie użyć sałaty, to wykorzystajcie do tego sałatę lodową, a dressingiem zalejcie sałatkę tuż przed zjedzeniem, nie róbcie tego wcześniej, bo sałatka się rozpłynie.

Twoje lunchboxowe pewniaki to…

Jeżeli chodzi o moje ulubione potrawy do lunchboxu, to z pewnością jest to frittata, która świetnie smakuje zarówno na ciepło jak i na zimno. Niewątpliwym atutem tego dania jest łatwość i szybkość jej przygotowania i jak już wspomniałam można na niej położyć różne dodatki, które zalegają w lodówce. Szczególnie polecam przepis na frittatę z bobem i pomidorkami.

Moim kolejnym hitem są tortille, które nadziewam różnymi farszami (jajkiem na twardo, najlepiej z awokado, serkiem kremowym z sosem sweet-chilli lub gotowanym buraczkiem, wędliną z sałatą, pomidorami, papryką lub innymi warzywami), w zależności od tego, co mam w domu i na co mam ochotę. Na lunche przygotowuje zazwyczaj dania na ciepło to głównie makarony z warzywami (suszone pomidory, szparagi), dania typu curry z ryżem lub dania typu stir-fry, czyli noodle usmażone z mięsem i warzywami, które przygotowuje się błyskawicznie, np. noodle smażone z warzywami w 5 smakach

Nie zawsze jednak mój lunch to typowe danie obiadowe, czasami robię sałatki, które bardzo dobrze sprawdzają się w pudełkach, np. sałatkę ziemniaczaną z wędzonym łososiem, fasolową, z ciecierzycy, makaronową z buraczkami i fetą. Opcji jest tak naprawdę nieskończenie wiele.


——————————————————————————————————–
——————————————————–
Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis gościnny również przypadł Wam do gustu. Po więcej pomysłów na smaczne lunchboxy zapraszam Was na blog Marty:Codzienne Gotowanie. Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza. Jeśli macie jakieś pytania do Marty – piszcie. Z pewnością na wszystkie odpowie. 
6 komentarzy
0

Podobne posty:

6 komentarzy

Sandra 01/03/2017 - 9:55 pm

Genialne jesteście obydwie 👌😊 kocham Wasze pomysły! ❤

Odpowiedz
Malwina 04/03/2017 - 12:37 pm

Sandro, dzięki za dobre słowo :*

Odpowiedz
Martynosia 12/03/2017 - 8:51 am

Bardzo dziękuję 😉

Odpowiedz
Anna Grabowska-Krupa 07/03/2017 - 8:03 am

lunchboxy… świetnie sprawdzają się zwłaszcza latem, gdy pogoda nie zachęca do powrotów do domu… stosuję już od kilku lat… teraz tylko potrzebny mi nowy plecak do dzwigania 2-3 pudełek (przy dwójce dzieci i jednym dorosłym jedno pudełko na cały dzien to dla nas zdecydowanie za malo)

Odpowiedz
Zuzanna Ploch 08/03/2017 - 9:43 pm

Malwinko, jakie super zmiany u Ciebie na blogu i podoba mi się pomysł na taki cykl wpisów gościnnych 🙂

Odpowiedz
Aguś kulinarnie 14/03/2017 - 6:16 pm

Wspaniałe lunchboxy:)nie wiedziałabym od któego zacząć:)

Odpowiedz

Skomentuj

* Korzystając z tego formularza, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie Twoich danych osobowych przez stronę Filozofia Smaku

Ten serwis internetowy wykorzystuje ciasteczka (pliki cookies) dla zapewnienia Ci możliwości korzystania z jego wszystkich funkcjonalności. Kliknięcie „Akceptuję” oznacza wyrażenie przez Ciebie zgody na korzystanie z plików cookies na zasadach i zgodnie z pouczeniami zawartymi w Polityce Prywatności. Akceptuję Czytaj więcej: Polityka prywatności i plików cookies