Dodatkowo świeże owoce (winogrona, truskawki, czereśnie, agrest). Do śniadania przygotowałam również mango lassi.
Drugi posiłek to ziołowe burgery z kurczaka (w wersji mini) oraz sałatka z soczewicy i sera feta (papryka w wersji surowej, nie miałam bowiem czasu na pieczenie).
Tym razem Połówek zabrał ze sobą owsiankę sernikową z jagodami (wykorzystuję zapasy mrożonych jeszcze z ubiegłego sezonu) i dodatkowo owoce (winogrona, czereśnie, agrest).
W drugim pojemniku pierś z zatarem, kotleciki z tuńczyka (zostało mi troszkę jajka i bułki z panierowania kotletów z obiadu, dlatego kotleciki z tuńczyka dodatkowo panierowałam, zazwyczaj przy tym przepisie nie panieruję kotletów), sos tysiąca wysp (w lżejszej wersji na jogurcie i bez majonezu) oraz pomidor z cebulką.
Na śniadanie smażony ananas w cieście oraz jabłko w cieście. Z ciasta, które mi pozostało usmażyłam kilka malutkich placuszków. Do pojemnika dołożyłam także świeże owoce (truskawki i agrest).
7 komentarzy
Wygląda bardzo apetycznie i smacznie 🙂
Super,super jedzonko. Skorzystam z przepisow i tez cos przygotuje. Dzieki i pozdrawiam:-).
bardzo lubię oglądać coraz to ciekawsze i bardziej pomysłowe lunchboxy 🙂 to świetna inspiracja, gdy pustka w głowie 🙂
Świetne te lunchboxy. Bardzo pomysłowe.
Wszystko wygląda cudownie, ale najbardziej mi się spodobały szczypiorkowe placki, których to jeszcze nigdy nie jadłam, a szczypiorku w tym roku mam pod dostatkiem 😉 No i ten ananas w cieście… Zresztą wszystko co w tych zestawach nie ma mięsa chętnie bym zjadła; )
Mnoiam, zjadłoby się 😉
Mniam, zjadłoby się 😉