Choć mamy już środę, to nie myślcie sobie, że zapomniałam o cotygodniowym podsumowaniu posiłków do pracy. Po zawartości pojemników widać, że nastał już maj. W praktycznie każdym zestawie pojawiają się pyszne zielone szparagi. Póki co lądują głównie w sałatkach, ale ostrzegam, że dopiero się rozkręcam. Z pewnością już niedługo na blogu zobaczycie pokaźną bazę szparagowych inspiracji. Zanim jednak to się stanie, odsyłam Was do zakładki z przepisami na dania ze szparagów.
Zapraszam do lektury i życzę Wam udanego i smacznego tygodnia 🙂 A przy okazji przypominam o trwającym właśnie konkursie dla bentmaniaków.
Make bento, not war!
PONIEDZIAŁEK
Na śniadanie frittata z pieczarkami i zieleniną. Dodatkowo warzywa: rzodkiewki, ogórek, kawałek pomidora. Drugi posiłek to pasta z makreli i ogórka konserwowego plus jedna razowa bułka.
Na obiad sałatka z orkiszu i szparagów.
WTOREK
Na pierwszy posiłek placuszki owsiane (dodatkowo ciasto wzbogaciłam o dodatek odżywki białkowej o smaku naturalnym) oraz kilka mandarynek.
Drugi posiłek to sałatka na bazie kaszy pęczak z dodatkiem gotowanych na parze zielonych szparagów, pomidorów, ogórka, rzodkiewek, koperku, dymki, kurczaka (w domowej przyprawie do drobiu), wymieszana z olejem rzepakowym tłoczonym na zimno, sokiem z cytryny. Doprawiona solą, pieprzem i niewielką ilością drobno posiekanego czosnku.
CZWARTEK
Pierwszy posiłek to bezglutenowe placuszki na mące ryżowej. Dodatkowo mus jabłkowy domowej roboty i jeden owoc kiwi.
Kolejny posiłek to sałatka z soczewicy i szparagów.
Na obiad makaron z pesto ze szpinaku oraz trzy plastry schabu (doprawionego solą, pieprzem i rozmarynem).
10 komentarzy
Kolejne pyszne make bento 🙂
Świetny pomysł 🙂
A ja bym bardzo chciała wiedzieć ile te durne szparagi tak naprawdę gotować. W zeszłym roku trzymałam się czasów podanych w różnych przepisach i ani razu nie były ugotowane, w tym już podwoiłam i dalej coś nie pasuje. Teraz mam zielone i białe i zaczynam na nie patrzeć z obawą jak na zombie. Wiem, że mi znowu wytną numer tylko jeszcze nie wiem jaki. Nawet im nową obieraczkę kupiłam w poniedziałek, bo może ta z zeszłego roku źle obierała czy coś. Do tego z rozpaczy zrobiłam przegląd garczków specjalnie do szparagów ale to trochę nie ma sensu jeśli będę używać może przez miesiąc a resztę roku przestoi zajmując miejsce. Gdzieś robię błąd i nie widzę tego. Zaczynam kombinować z wsadzaniem do zimnej wody albo do wrzątku ale chyba nie o to chodzi, a zresztą zaczynam gonić własny ogonek i już nic nie wiem.
Marta/migotka21
Marto, ja szparagi zawsze gotuję na parze. Przy zielonych jedynie odłamuję zdrewniałe końcówki, układam je na sicie i gotuję przez około 4 do 6 minut od zagotowania wody. Jeśli szparagi są starsze czas gotowania się wydłuży. Być może trafiasz na niezbyt świeże szparagi, stąd też problemy z ich gotowaniem? Może spróbuj, tak jak ja, ugotować je na parze. Przy okazji o wiele wygodniej sprawdza się stopień ich ugotowania. Białe szparagi obieram, odłamuję ich zdrewniałe końce i gotuję odrobinę dłużej, aniżeli te zielone. Przyznam, że dość dawno ich nie kupowałam, ale z tego co pamiętam po około 8 minutach są dobre.
Na parze jeszcze nie próbowałam. Jak i to nie wypali, chyba zostanę przy takich ze słoików a z żywymi dam sobie spokój. Dziękuję za poradę.
M.
Marto, sprawdzaj stopień ugotowania po końcówkach. Jeśli pomimo tego, że wyjdą miękkie, będą także łykowate, wówczas oznacza to, że niestety szparagi były stare. Przy białych zdarza się to niestety bardzo często.
Wszelkie placki i wege sałatki zawsze najbardziej mnie zachwycają 🙂 Muszę w końcu kupić szparagi, bo w tym sezonie jeszcze ich nie jadłam :p
Ojej, pychaaa!
Jak zwykle bardzo fajne zestawy;) Frittata ostatnio czesto u mnei gosci, dzis np. mam z pomidorkami cherry 😉
Aż ciężko mi wyrazić słowami, jak wspaniały, przydatny i inspirujący jest Twój blog. Wpisy o bento, masa prostych, a jednocześnie fantazyjnych i smacznych przepisów, a na dodatek piękne, apetyczne zdjęcia 🙂 Uwielbiam tu zaglądać i wypróbowywać nowe dania i do tego mogę sycić oczy feerią barw, które królują w Twojej kuchni.
Tylko tak dalej! Pozdrawiam bardzo ciepło – wierna czytelniczka, J.