Najlepszym wyjściem jest częściowe lub całkowite oparcie posiłków na wynos na produktach, z których korzystacie w danym okresie w kuchni. Zapewne zdarzyło się Wam nie jeden raz wyrzucać żywność, której nie byliście w stanie zjeść, nie mieliście pomysłu na jej podanie czy też zwyczajnie o niej zapomnieliście. Posiłki na wynos to świetne rozwiązanie, które pomoże Wam zaoszczędzić pieniądze i zapobiec marnowaniu żywności. O tym, że nie zwariowałam i ma to sens w dalszej części tekstu.
Ile czasu zajmie mi przygotowanie posiłku do pracy/szkoły?
Wszystko jest uzależnione od Waszej wprawy, zorganizowania oraz pomysłów na potrawy. Ja, kiedy nie mam zupełnie czasu, przygotowuję 10-15-minutowe bento składające się z trzech posiłków. Jest to najczęściej owsianka nocna lub omlet z patelni plus porcja warzyw/owoców, twarożek z ziołami i jogurtem, sałatka na bazie kaszy kuskus (ew. ryżu, makaronu z obiadu) i tego, co mam akurat w lodówce, grillowane mięso. Jakby nie patrzeć, to nie pamiętam, kiedy ostatni raz przygotowanie bento zajęło mi więcej, aniżeli 15-20 minut. Wszystko jest kwestią Waszego „zaprawienia”. Postaram się wkrótce przygotować dla Was post na temat ekspresowych zestawów do pracy.
Jak to wygląda u nas?
Rozpiskę posiłków do pracy robię raz w tygodniu (najczęściej w niedzielę wieczorem). Uwzględniam w niej zazwyczaj trzy posiłki do pracy każdego dnia (czasem, gdy Połówek pracuje krócej, są to dwa posiłki). Posiłki planuję w oparciu o to, co będę w danym okresie miała w lodówce (większe zakupy robię z reguły co 2 tygodnie, na bieżąco kupuję jedynie warzywa i owoce).
Jak już Wam wspomniałam, przygotowuję je zawsze wieczorem dzień wcześniej. Najczęściej robię to przy okazji gotowania kolacji. Do smażenia używam dużej patelni grillowej, na której bez problemu mogę przygotować za jednym zamachem 3 porcje mięsa. Kiedy mięso się smaży, przygotowuję węglowodany (często bazuję na tym, co podawałam do obiadu lub przygotowuję jako dodatek do kolacji, czyli na makaronie, kaszy, ryżu. Gdy nie mam zbyt wiele czasu, wykorzystuję kaszę kuskus. Przykładowo, jeśli na obiad robię makaron, gotuję go o 50 g więcej i tę nadwyżkę dokładamy do bento) i warzywa. Potem, gdy wszystko całkowicie ostygnie, pakuję jedzenie do pojemników i chowam do lodówki. Przeglądając wpisy w cyklu „Make bento, not war!”, możecie zobaczyć, jakie potrawy najczęściej lądują w moich pojemnikach. Oczywiście potraw typu krokiety, pieczone pierogi czy tarty nie przygotowuję z myślą o bento. Zazwyczaj zostawiam 1-2 sztuki z obiadu i dokładam je później do bento.
Z myślą o posiłkach do pracy kupuję najczęściej twaróg oraz wędzone ryby, tuńczyka w puszcze. Jedno opakowanie sera wykorzystuję przez dwa dni, podobnie z wędzoną makrelą. W lodówce mam zawsze jogurt naturalny, mięso drobiowe, świeże warzywa, jajka i na tych składnikach bazuję, kiedy przygotowuję bento.
- do bento nie wkładamy jajek ugotowanych na miękko
- pomidory: najlepiej używać pomidorków koktajlowych w całości lub odmian z niewielką ilością pestek. Przy sałatkach z użyciem standardowych pomidorów,należy pozbawić warzywo gniazd nasiennych, które zawierają dużą ilość wody. Najlepiej sięgać po pomidory z małą ilością pestek i zwartym miąższem, np. lima. Jeśli do bento wkładacie pomidory w kawałkach, pamiętajcie, aby ich nie solić (solniczkę zawsze możecie zabrać ze sobą lub po prostu trzymać ją w pracy), w przeciwnym razie puszczą sporą ilość soku. Jakby nie patrzeć, nawet gdy ich nie posolicie, puszczą sok. Także przy transporcie pomidorów pamiętajcie o tym, by były w szczelnym pojemniku.
- ogórki: jeśli mają dużą ilość pestek, najlepiej je odkroić. Ogórków także nie solę.
- sałatki z dressingiem- jeśli chcecie zabrać ze sobą sałatkę, która ma być zalana dressingiem (i opiera się na sałacie i świeżych warzywach), pamiętajcie o tym, aby dressing dodać tuż przed jedzeniem (wyjątkiem są sałatki na bazie makaronów, kasz, ryżu, ziemniaków). Taki dressing możecie najłatwiej przetransportować w małym słoiczku. Dobrze sprawdzają się tu małe słoiczki po koncentracie pomidorowym. Oczywiście możecie zakupić specjalne, szczelnie zamykane pojemniki do tego celu. Są one jednak stosunkowo drogie.
- dressing do sałatek na bazie oliwy najlepiej przygotować w większej ilości i przechowywać w lodówce. Zaoszczędzicie w ten sposób sporo czasu. Wystarczy odlać potrzebną ilość winegretu i zapakować do pojemnika.
- jeśli jednym ze składników ma być ryba (np. usmażona, obecna w sałatce), pamiętajcie, aby zamknąć ją w osobnym pojemniku. Podobnie postępujcie z potrawami, które zawierają jajka lub większą ilość cebuli. Takie potrawy zjedzcie w pierwszej kolejności po przyjściu do pracy (psują się o wiele szybciej)
- Nie zabieramy ze sobą mięsa wysmażonego na sposób krwisty lub półkrwisty. Ze względów zdrowotnych odradzam Wam także potrawy zawierające surowe ryby (te należy jeść na świeżo, od razu po przygotowaniu)
- cebula: do bento używam jedynie czerwonej cebuli i dymki. Jeśli do Waszego pudełka macie zamiar zapakować potrawę zawierającą surową białą cebulę w większej ilości, pamiętajcie aby podobnie, jak potrawy z rybami, zapakować je w osobny szczelnie zamykany pojemnik.
- Pasty, sosy, dipy umieszczamy w osobnych, szczelnie zamykanych pojemnikach (także hummus, baba ghanoush itp.)
- Jeśli zamiast majonezu przyprawiacie potrawy jogurtem, nie przesadzajcie z jego ilością i także pamiętajcie o szczelnym zamknięciu potrawy w osobnym pojemniku
- Naleśniki z serem lub z dżemem. Nie przesadzajcie z ilością dżemu lub sera, ponieważ może wypłynąć z naleśnika. Warto dodatkowo podwinąć przeciwległe końce naleśnika przed zawinięciem go w rulon (jak przy krokiecie), ewentualnie dżem zabrać w małym słoiczku i posmarować nim naleśniki tuż przed jedzeniem
- Ciasta z kremem lub galaretką to niezbyt dobry pomysł na deser w pracy, szczególnie latem (kurczak czy nóżki w galarecie także)
- Faszerowane jajka są smaczne i fajnie wyglądają na stole, ale w waszym lunchboxie mogą narobić niezłego bałaganu
– Mięso i placuszki należy po usmażeniu położyć na ręczniku papierowym, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu
- świeże warzywa- tych akurat w mojej lodówce nie brakuje, szczególnie wiosną i latem. Do każdego posiłku staram się jako dodatek podawać kawałki świeżych warzyw (zimą często także konserwowych). W bento bardzo ładnie prezentują się szczególnie małe marchewki, brokuły, pomidorki koktajlowe.
- owoce– dobrze sprawdzają się banany, jabłka, mandarynki. Nie wkładajcie do pojemników mocno przejrzałych lub uszkodzonych owoców. Jeśli używacie owoców, które szybko ciemnieją i macie zamiar je obrać ze skórki i pokroić przed włożeniem do pojemnika, pamiętajcie o tym by skropić je lekko sokiem z cytryny (banany, jabłka, awokado).
- warzywa i sałatki konserwowe- tu polecam Wam przygotowanie tego typu warzyw w sezonie letnim, dzięki czemu zaoszczędzicie sporą kwotę pieniędzy. Sałatki i pikle kupowane w sklepach są stosunkowo drogie. Często zdarza się, że ich smak pozostawia wiele do życzenia. Tu polecam Wam przede wszystkim ogórki konserwowe, marynowaną paprykę, ulubione sałatki, oliwki (oczywiście tych nie zrobicie domowym sposobem), perłową cebulkę. Będą dodatkiem do sałatek (szczególnie w okresie zimowym) i przegryzką w trakcie pracy. Są też smacznym składnikiem koreczków, past kanapkowych.
- dżemy i konfitury- smaczny dodatek do naleśników, placuszków i nocnej owsianki
- jajka– mogą stanowić dodatek do sałatek, bazę do majonezu (gdy takowego zabraknie w naszej lodówce), to także nieodłączny składnik naleśników, placków i placuszków, krokietów i kotletów, omletów.
- majonez– oczywiście osoby dbające o linię i unikające tego typu produktów mogą pominąć ten punkt. Jest świetnym dodatkiem do sałatek, dipów. Przy przygotowywaniu sałatek należy pamiętać o tym, aby nie dodawać go zbyt dużo. Sałatka nie może pływać w majonezie, ma być on tylko warstwą łączącą składniki. Osoby dbające o linię mogą wykorzystać majonez z awokado lub zastąpić go jogurtem. Pamiętajcie o tym, by ograniczyć ilość potraw z dodatkiem majonezu w okresie upałów (szybciej się psują)
- musztarda– dodatek do mięs, dipów, marynat, past kanapkowych.
- mleko, maślanka lub kefir– baza do naleśników, placuszków i pankejków, muffinek, chlebów
- warzywa konserwowe w puszce– wykorzystacie je w sałatkach, szczególnie zimą. Ja zazwyczaj mam w kuchni czerwoną fasolę, ciecierzycę, soję. Możecie przygotować z nich także wegetariańskie lub wegańskie kotlety bądź burgery. Nie otwierajcie jednak kilku puszek na raz, później możecie nie wykorzystać wszystkich warzyw. Ja przykładowo otwieram jakąś puszkę/kartonik przy okazji gotowania obiadu, a to co zostanie wykorzystuję do bento.
- suszone warzywa strączkowe– dla lubiących oszczędność i chętnie eksperymentujących w kuchni. Możecie wykorzystywać je jako dodatek do sałatek, bazę do bezmącznych wypieków, burgerów i kotletów. Na bazie roślin strączkowych można także przygotować dipy i sosy.
- makaron, ryż, kasze, ziemniaki- baza do sałatek, dań obiadowych, idealny dodatek do mięs. Bardzo często wykorzystuję makaron bądź ryż z obiadu. Ryż doprawiam octem ryżowym i odrobiną cukru, z kolei kasze oliwą, sokiem z cytryny lub delikatnym octem, dodaję do nich posiekane zioła, dymkę. Pamiętajcie o doprawieniu węglowodanów. Obeschnięty makaron czy ryż nie są zbyt smaczne.
- sery- dodatek do kanapek, sałatek, a dla niektórych także smaczna przegryzka w ciągu dnia. Możecie przygotować sobie np. koreczki z sera żółtego, świeżej papryki, oliwek, ogórków konserwowych itp. Możecie je dodawać do frittaty, wytrawnych muffinek, tart. Ser kupuję bardzo rzadko, dlatego zbyt często go nie wykorzystuję do bento (jeśli już to jest to feta, mozzarella)
- oliwa lub olej: nieodłączny składnik dressingów i marynat
- twaróg- może on stanowić cały posiłek, wystarczy rozgnieść go widelcem, dowolnie przyprawić (np. dodać domową mieszankę do twarogu), dodać posiekane warzywa (cebulkę dymkę, rzodkiewkę, szczypiorek) i wymieszać z kilkoma łyżkami śmietany lub jogurtu naturalnego. Należy pamiętać o tym, by dodać do niego odrobinę więcej śmietany, aniżeli zazwyczaj. Dodatki warzywne do twarogu w postaci ogórków, pomidorów (czyli warzyw o sporej ilości wody), należy transportować osobno i wcześniej pozbawić te warzywa pestek. Twaróg możecie wykorzystać także jako dodatek do naleśników lub przygotować kremowy serek z jego użyciem (pamiętajcie o tym, aby dodać do niego odrobinę więcej mleka, aby na następny dzień nie był zbyt suchy)
- mielone mięso– możemy z niego zrobić kotlety, burgery, klopsiki. Zjedzone na zimno z dobrym sosem i warzywami będą pełnowartościowym posiłkiem. Zawsze kupuję mięso w całości i mielę w domu. W większości sklepów Pani ekspedientka może to zrobić za Was na miejscu przy zakupie.
- wędzone ryby– baza do past kanapkowych, rybnych kotletów, dodatek do sałatek.
- tuńczyk w puszce– jw.
- orzechy i suszone owoce
- naleśniki i placuszki: smażę zazwyczaj podwójną porcję naleśników i wykorzystuję ją przez 2 dni. Usmażone naleśniki należy przechowywać w zamykanym pojemniku w lodówce. Później wystarczy tylko wyjąć odpowiednią ilość, posmarować ulubioną konfiturą i mamy gotowe śniadanie do pracy. To samo tyczy się placuszków. Wystarczy zrobić podwójną porcję i do każdej dodać inne dodatki. Naleśniki możecie także wykorzystać do przygotowania krokietów.
- nocna owsianka (w słoiku lub szczelnym pojemniku) Oczywiście w przypadku dzieci słoik nie jest dobrym pomysłem i najlepiej zakupić szczelny plastikowy pojemnik.
- sałatki na bazie makaronów, ryżu, kaszy, ziemniaków, lekkie z vinaigrettem (ten zawsze dodajemy do sałatki tuż przed jedzeniem). Przy sałatkach z sosem vinaigrette dla niektórych osób dobrym rozwiązaniem są sałatki w słoiku (warzywa, sery, mięso układamy warstwami w słoiku szklanym zaczynając od tych, które są najcięższe i zawierają najwięcej soku, a kończąc na najlżejszych, czyli na sałacie; osobno transportujemy dressing), moim zdaniem są jednak troszkę niepraktyczne. Co nie zmienia tego, że wyglądają bardzo fajnie.
- kotlety, burgery, klopsiki (plus ulubiony dip)
- krokiety
- tarty
- pasty kanapkowe
- dipy (należy pamiętać, by transportować je w pojemnikach ze szczelnym zamykaniem, jeśli takich nie posiadajcie wykorzystajcie niewielki słoiczek, np. taki po koncentracie lub małych chrzanie)
- dressingi do sałatek: jeśli codziennie lub kilka razy w tygodniu zabieracie ze sobą sałatkę, przygotujcie wcześniej dressing. Zróbcie jego większą porcję i przechowujcie w słoiku w lodówce. Później wystarczy odmierzyć potrzebną Wam ilość i wlać do pojemnika na sos.
- omlety, frittaty, muffiny jajeczne
- twarożki, serki, jogurty
- grillowane, smażone lub gotowane kawałki mięsa, szaszłyki, mięso pieczone. Warto kawałki mięsa wcześniej pokroić. Chodzenie z nożem w torbie nie jest zbyt praktyczne a w niektórych miejscach wnoszenie noża jest wręcz niewskazane.
- muffinki, oczywiście bez czapeczki w postaci kremu
- zamknięte kanapki (bez dodatku sosu, ten zawsze dodajemy tuż przed jedzeniem). Jeśli do kanapek wkładacie sałatę, najlepiej wybrać odmiany o chrupiących liściach. Po kilkunastu godzinach od zapakowaniu sałaty do kanapki może ona nie wyglądać zbyt apetycznie. Ja najczęściej wybieram sałatę rzymską (kupuję zazwyczaj miniaturową). Unikajcie także warzyw o dużej zawartości wody.
- ciastka i batoniki owsiane
który zapewne ułatwi Wam planowanie i przygotowywanie posiłków do pracy/szkoły.
16 komentarzy
Super poradnik! Na pewno się przyda, dziękuję 🙂
Ciekawe wskazówki:) Ja również przygotowuję jedzenie do pracy dla mnie i mojego Męża – zazwyczaj wieczorem gotuję jakieś obiadowe danie na dwa dni i potem zabieramy je w pojemnikach do pracy (oboje mamy mikrofalówki). Do tego przygotowuję nam kanapki i dodaję świeże owoce. Uważam, że takie domowe jedzenie jest o wiele zdrowsze i smaczniejsze niż kupowane w bufecie. Pozdrawiam:)
świetny wpis! bardzo mi się podoba wykorzystanie silikonowych foremek do muffinek; osobiście rzadko planuje posiłki na cały tydzień, przeważnie na 2 dni; u mnie najczęściej: sałatki, mięsko (kurczak na różne sposoby, klopsiki, gulasz), kanapki, jajo na twaro, no i nocna owsianka;p
Marta
Witaj 🙂 bardzo pomocnywpis, na pewno przyda się i osobom zaczynającym przygodę z bento i weteranom 🙂 Dzięki wielkie
Beata J.
Z nieba mi spadłaś. Super wpis, od dawna czegoś takiego szukałam. Dziękuję
Bardzo ciekawy i wyczerpujący wpis. Chciałabym mieć tyle samozaparcia, żeby codziennie coś przygotowywać. U mnie kończy się najczęściej na bento 1-2 razy w tygodniu, a przez resztę tygodnia szamamy kanapki z serem albo jemy jogurty.
Cały cykl "make Bento not war" jest dla mnie genialny! uwielbiam go i chętnie śledzę. Żywię głęboką nadzieję, że wkrótce moje dania na wynos będą równie ciekawe 🙂
Cały blog jest świetny sama od niedawna po powrocie do pracy musiałam zacząć planować posiłki w niedziele i pakować je każdego dnia wieczorem zwłaszcza ze przygotowuje również posiłki dla dwójki małych dzieci mam jedynie pytanie chciałabym wziąć do pracy omlety i przymierzam się do nich ale czy one są dobre na drugi dzień na śniadanie do pracy??
U mnie Połówek omlety zabiera do pracy dość często i mu smakują na zimno. Oczywiście jest to kwestia gustu. Cienkie jajeczne omlety zawijam w roladkę i kroję na mniejsze kawałki. Można je nadziać na wykałaczki, np. na przemian z warzywami. Fajnie wyglądają i wygodniej się je je. Z wytrawnych jajecznych omletów najlepiej sprawdza się chyba frittata (piekę ją w piekarniku, więc robi się praktycznie sama). Biszkoptowe słodkie omlety też są ok na zimno. Jak na biszkoptowe przystało, są troszkę suche, więc warto zabrać ze sobą ulubioną konfiturę.
Przeczytałam wszystko dokładnie i będe wcielać w życie ;)) Kupiłam już nawet odpowiednie pojemniki!! Bardzo przydatne porady i serdecznie Ci za to dziękuję ;)) Trzymaj za mnie kciuki, bo do Twojego zorganizowania jeszcze wiele mi brakuje ;))
Aguś z pewnością sobie poradzisz. Trzymam kciuki i życzę wytrwałości 🙂
Tak z ciekawości – jaki procent prezentowanych potraw jest przez was podgrzewana w pracy? To znaczy zastanawiam się, jak się sprawdzają bento z kaszą, makaronem, mięsem – na zimno?
U mnie Połówek, z racji wykonywanej pracy, nie ma możliwości podgrzania posiłków (znając go, to choćby miał możliwość podgrzania posiłku w mikrofalówce, to i tak by z tej opcji nie skorzystał). Co do węglowodanów na zimno (kasze, ryże, makarony itp.), to jeśli przeglądałaś cotygodniowe wpisy w cyklu "Make bento", to zapewne zauważyłaś, że do pojemników raczej nie wkładam samych suchych węgli. Najczęściej przerabiam je na sałatki. Jeśli w pudełku lądują węgle solo, np. ryż, to zaprawiam go zawsze octem do sushi i cukrem.Jest wtedy smaczniejszy, nie obsycha, a z sosem sojowym smakuje świetnie. Ugotowana kasza z pieczarkami i sosem sojowym też fajnie smakuje na zimno. Makaron z pesto sprawdza się równie dobrze. Oczywiście wszystko zależy od osobistych preferencji.
Co do mięsa, to też kwestia gustu. Zawsze możesz przygotowywać sałatki z dodatkiem mięsa (w końcu te zazwyczaj podaje się właśnie na zimno).
o! I o to mi chodziło:) Dzięki serdeczne!
Jakiś czas temu miałam Cię zapytać kiedy znajdujesz czas aby przygotować tak różnorodne posiłki i w takiej ilości. Od pewnego czasu regularnie odwiedzam Twoj bog i wpisy z Bento i mimo, że wierze w Twoją kulinarną wprawę, to aż mi się nie chce wierzyć,że w 15-20 min można przygotować aż tyle posiłków i, choć prostych, to tak złożonych;) ale ok, niech Ci będzie ;P W każdym razie po tak obszernym wpisie wiem już jak to u Ciebie wygląda. Bardzo przydatne rady, kiedy podejmę pracę to na pewno skorzystam z tych wskazówek i propozycji. Post leci do zakładek 🙂
Angeliko, obecnie przygotowanie bento zajmuje mi troszkę więcej czasu (myślę, że maks 30-35 minut dla dwóch osób). Wpis jest sprzed 2 lat, kiedy to pokazywałam na blogu tylko pudełka Połówka, a przy okazji jego dieta była całkowicie inna (wystarczy zerknąć na początkowe wpisy w cyklu Make bento). Podstawą jest dobra organizacja, gotowanie większych porcji, mrożenie.
U mnie dochodzi jeszcze przed gotowaniem skomponowanie posiłków pod względem proporcji makroskładników (zarówno moich, jak i Połówka), a po gotowaniu sesja foto, która czasem trwa 15, a czasem 45 minut, gdy zależy mi na obszerniejszym materiale. I moim zdaniem te 15-20 minut jest w sam raz na przygotowanie pudełka dla jednej osoby (z 2-3 posiłkami, rzecz jasna prostymi). Kiedyś nawet zaczęłam przygotowywać wpisy o takich szybkich posiłkach (w 5-10 i 15-20 minut). Jeśli mam to jeszcze w archiwum, to może uda mi się dopracować wpis i wrzucić na blog.
A może by tak jedno podsumowanie Make bento! zrobić z całą rozpiską: co, kiedy i jak robiłam, aby zobrazować, jak to mniej więcej wygląda?