Nie przepadam za spacerami. Mogę nawet stwierdzić, że po prostu nie potrafię spacerować. Średnio po trzech minutach spokojnego chodu zaczynam przyspieszać. Zawsze gdzieś gonię, zmierzam do określonego wcześniej celu na trasie. A co zrobić, by na chwilkę zwolnić i przestać gdzieś gonić? Wystarczy zabrać ze sobą aparat. Spacer staje się o wiele ciekawszy i bardziej przyjemny. Dziś chciałabym się z Wami podzielić kilkoma migawkami z wrześniowego spaceru. To kilka ujęć z miejsca bardzo mi bliskiego, gdzie praktycznie się wychowałam.
Chodź ze mną na spacer…
poprzedni post
8 komentarzy
śliczny spacer:) to może następny biegiem:)))
Ja nauczyłam się spacerować dopiero przy moim dziecku, wcześniej tylko biegałam. Wiecznie gdzieś się spieszyłam. Patrzyłam pod nogi. Teraz, nawet gdy idę po prostu do sklepu, zawsze patrzę przed siebie i często zerkam w niebo. Przecież jest tak pięknie.
Pozdrawiam serdecznie, jesiennie 😉
ja tez raczej biegam niż spaceruje 🙂 na szczęście dzieciaki dotrzymują mi tempa 🙂 piękny zakątek uwieczniłaś 🙂
Rewelacja Malwinko! Piękne miejsce na dorastanie 🙂
Spacerowanie jest fajne: ) A z aparatem to już czysta przyjemność: )
Chętnie bym poszła na taki spacer 🙂 Nazbierałabym kasztany i kolorowe, jesienne liście… Może faktycznie też zabiorę ze sobą aparat 🙂 Pozdrawiam
Pięknie! 🙂
Miło wrócić do miejsca swojego dzieciństwa. Powracają wspomnienia. ..