Komosa ryżowa jest moją nowo odkrytą wielką miłością. Najchętniej używam ją jako podstawę wszelkiej maści sałatek. Ta należy do jednej z bardziej lubianych przez mojego Połówka. Wystarczy tylko kilka składników, aby stworzyć bardzo smaczną kompozycję. Sałatka idealnie sprawdzi się jako drugie śniadanie do pracy.
Przepis dodaję do akcji Eli- Sałatki śniadaniowe.
SAŁATKA Z KOMOSY RYŻOWEJ I SUSZONYCH POMIDORÓW
Składniki (na 2-3 porcje):
[przepis własny]
- pół szklanki komosy ryżowej
- 6-7 suszonych pomidorów z zalewy
- 4-5 łyżek kukurydzy z puszki
- 3 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 1 opakowanie mozzarelli (125 g), pokrojonej w kostkę
- 2 łyżki pestek dyni
- 2 łyżki pestek słonecznika
- 2 łyżki oliwy, 2 łyżki soku z cytryny, 2 czubate łyżeczki pesto, sól i pieprz do smaku
Komosę zalewamy szklanką wody, lekko solimy, gotujemy pod przykryciem, aż ziarna wchłoną całą wodę. Pomidory odsączamy z oliwy, siekamy w mniejsze kawałki. W miseczce mieszamy komosę, kukurydzę, natkę pietruszki. Oliwę łączymy z sokiem z cytryny i pesto, dodajemy do sałatki i mieszamy. Całość przyprawiamy do smaku solą i pieprzem. Pestki słonecznika i dyni prażymy na suchej patelni i odstawiamy do przestudzenia. Posypujemy nimi sałatkę i podajemy.
Całkowity czas przygotowania: 25 minut.
19 komentarzy
a nie przez "o"? kOmosa?
też bardzo lubię i najczęściej jem w wydaniu "na słodko" 😉 Takie połączenie smaków wydaje się jednak nie mniej kuszące
Magdo, dziękuję za czujne oko- tak to jest, gdy się pisze posty na szybko. Ostatnio opublikowałam ciseczka zamiast ciasteczka (ale jakoś nikt tego nie zauważył;))
Wszystko jedno czy przez "a" czy przez "o", na bank jest pyszna 🙂
Malwinko, w tytule zabrakło "j" – ryżowej ;).
A sałatka bardzo mi się podoba. Kusząca, bardzo.
oj… sałatka wygląda znakomicie! 🙂
Co do błędów, to w tytule brakuje "j" w słowie "ryżowej":-) Ale przecież to drobiazg, grunt, że sałatka wydaje się bardzo smaczna i ciekawa:-)
Dziewczyny dziękuję Wam za czujność. Chyba mam o wiele gorszy dzień, aniżeli wydawało mi się ;( Aż mi wstyd…
E tam, ja kiedyś w przepisie na drożdżówki zapomniałam wspomnieć o drożdżach;). Sałatka wygląda pysznie i zdrowo, ciekawi mnie smak komosy ryżowej- nie miałam okazji jeszcze spróbować.
Malwinko, ależ każdemu się zdarza i nie ma się co wstydzić. Naprawdę to nie powód do wstydu.
Całuję serdecznie:*
Chyba się skuszę na taką sałatkę, już od dawna mam ochotę spróbować komosy, ale jakoś do tej pory nie miałam odwagi. A powinnam, bo ekologiczna lebioda zarasta mi pół działki 😉
Piękne kolory, wspaniałe smaki. Pycha 🙂
Wspaniala salatka. Ja tez czesto kombinuje z komosa – obok kuskusu i orzo to moja ulubiona baza do salatek 🙂
słyszałam o komosie, ale nigdy jej nie widziałam w sklepie ani nie jadłam. Muszę się zainteresować, bo sałatka wygląda i brzmi przepysznie.
Pozdrawiam wiosennie
Monika
to musi być przepyszne:) pozdrawiam cieplutko:)
Sałatka wygląda świetnie. Myślę, że odpowiadałaby mojemu podniebieniu 🙂
z komosą jeszcze sie nie spotkałam, jedynie gdzieś tam w zagranicznych programach kulinarnych:) …. sałatka bardzo mi się podoba, ale i te nadziane na patyczki mięso również:)
Ja też jestem w grupce tych, którzy nie widzieli, nie próbowali komosy.
Malwi – za każdym razem pięknie zaskakujesz, jesteś prawdziwą odkrywczynią i poszukiwaczką smaków. 🙂
Pelu dziękuję za te miłe słowa. Aż się zarumieniłam;)
a o jakie pesto chodzi w przepisie?