W dalszym ciągu chęci na gotowanie i blogowanie nie wracają. Z tego też powodu dziś prezentuję Wam przepis na mleczne ciasteczka, których zdjęcia szczerze powiedziawszy nie miały ujrzeć światła dziennego. Piekłam je ponad 3 miesiące temu i z tego co pamiętam wszystkim bardzo smakowały. Jedynym ich minusem jest to, że szybko nabierają koloru podczas pieczenia. Jeśli jesteście amatorami mleka w proszku, zapewne Wam posmakują. Swoją drogą, czy i Wy jako dzieci wyjadaliście je łyżeczką prosto z opakowania?
MLECZNE CIASTECZKA
Składniki (na około 30 sztuk):
[przepis pochodzi od Dorotus]
- 2 szklanki mąki
- pół szklanki mleka w proszku
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 150 g miękkiego masła
- pół szklanki cukru pudru
- 2 jajka
Mąkę mieszamy z mlekiem w proszku i proszkiem do pieczenia. Miękkie masło ubijamy mikserem razem z cukrem. Dodajemy po jednym jajku i dokładnie miksujemy. Wsypujemy mąkę z mlekiem i miksujemy do połączenia się składników. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, z masy formujemy kulki wielkości niedużego orzecha włoskiego, lekko spłaszczamy i układamy w odstępach. Pieczemy przez 10 minut w temp. 200 stopni (moje bardzo się rumieniły, dlatego kolejne partie piekłam w temp. 180 stopni). Studzimy na metalowej kratce. Ciasteczka możemy przechowywać do tygodnia czasu w metalowej puszce.
30 komentarzy
Ale grubiutkie. Świetnie wyglądają 😀
świetnie wyglądają super:))
Ale bym sobie zjadła 🙂
jak mini bułeczki 🙂
Cudowne ciasteczka! A mleko w proszku zawsze wyjadałam łyżeczką:)
A czemu miału nie ujrzeć światła dziennego? Są urocze!
Urocze ciasteczka, idealne do mleka 🙂
Ostatnio na nie spoglądałam. I już wiem, że wylądują na liście 'do zrobienia'! 🙂
Cudownie wyglądają 🙂
Fajnie wyglądają, a mleko w proszku też wyjadałam:)
Wiesz co, to chyba ta pora roku tak działa na blogowanie. A ciasteczka wyglądają ślicznie, dla mnie nie są zbyt zrumienione.
Małe mleczne smakołyki 🙂
Świetnie się prezentują. I myślę, że wykorzystam ten przepis już niedługo, bo ciekawa jestem jak smakują! 🙂
Ah, mleko w proszku, wspomnienie dzieciństwa! Chętnie bym spróbowała tych tycich bułeczek-ciasteczek! 🙂 Ujęcia bardzo fajne 🙂
taaaak.. mleko w proszku z opakowania było pyszne (tyle, że jadłam je paluchem:P).. ciasteczka wyglądają bardzo smacznie a w towarzystwie tego mleka przypominają mi rodzinne filmy amerykańskie, w których mamy podawały dzieciom ciastka i szklankę mleka ;]
Co do tego paluszka, to nie chciałam pisać tak bezpośrednio;) U mnie też było wyjadanie palcem prosto z opakowania;)
Mleka w proszku nigdy nie wyjadalam, wolalam zanurzac lyzke w slynnym kremie z wiewiorka 😉
A ciastka wygladaja smakowicie. Robilam je kiedys i pamietam, ze byly bardzo smaczne. Zwlaszcza Mezczyzna, amator naprawde slodkich slodkosci, byl zachwycony 🙂
Malwinko..checi wroca,tylko czasu trzeba:),ja tez mialam cisze na blogu:(pomalu checi wracaja:)
Ciasteczka urocze…ja tez podjadalam mleko w proszku…nawet mieszalam je z odrobina wody ,powstawala wtedy taka ciapa,albo woda (mala ilosc) i mleko i wyrabialo sie takie niby ciasto…to chyba nazywalo sie ,,hu hu,,moj kolega byl czlonkiem Hare Kriszna i stad te ,,dania,,ihihih…Pozdrawiam Cie serdecznie.
Nie rozumiem czemu nie chciałaś ich pokazać. Robiłam kiedyś te ciasteczka i były naprawdę boskie! To, że szybko nabierają koloru to pikuś 😉
Ciekawe ciastka, nigdy nie używałem mleka w proszku do pieczenia, pozdrawiam
A tak w ogóle to jak już się skuszę na ciastka to właśnie z mlekiem a nie z kawą, która psuje mi całkowicie smak ciastek, mi się przez tą paskudną pogodę też nic nie chce.
A jam modyfikowane mleko, które nie jest mi już potrzebne. Ciekawe, czy z niego też wyjdzie 🙂
chętnie byśmy się na nie wprosili! 🙂
Trochę jak z baru mlecznego to wszystko, czyli baaaaaaardzo duuuuuży plus 😀
Wyglądają słodko, tak jak małe bułeczki.
Sama od jakiegoś czasu się zbieram, żeby upiec te ciasteczka i skoro je polecasz to może się w końce zbiorę ;D
cudne słodkości :)))
pozdrawiam
Wyglądają niczym małe bułeczki ;-))
http://www.przysmakiewy.pl
Takie malutkie 🙂 nic tylko jeść
Bardzo pyszne. Zwłaszcza świeżutkie. Mój sześcioletni synek jest zachwycony i tatusiowi również smakują.