Tym razem mam dla Was przepis na pysznego kurczaka z dodatkiem ciecierzycy i oliwek. Najlepiej podawać go z dodatkiem kuskusu lub bulguru, ale równie dobrze będzie smakował z gotowanym ryżem.
Przy okazji dziękuję Wszystkim za wsparcie i miłe słowa. Palec, jak bolał tak boli, ale przecież na zagojenie ran potrzeba sporo czasu. Za kilka dni planuję powrócić do gotowania (w końcu nie mogę zaniedbać zakwasu). Połówek obiecał, że będzie mi dzielnie pomagał. Najbardziej smuci mnie przymusowa przerwa od jogi. Gdy tylko wyzdrowieję, wrócę do treningów ze zdwojoną energią.
KURCZAK Z CIECIERZYCĄ (MAROKO)
Składniki (na 3-4 porcje):
[oryginalny przepis znajduje się TUTAJ]
- 450 g piersi z kurczaka
- łyżka mąki
- łyżeczka mielonej kolendry
- łyżeczka słodkiej papryki w proszku
- łyżeczka mielonego kuminu (kmin rzymski)
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki cynamonu
- 2 średniej wielkości cebule, pokrojone w piórka
- 3 ząbki czosnku, posiekane
- puszka pomidorów posiekanych i bez skórki (400 g)
- puszka ciecierzycy, odsączonej
- pół szklanki wody (ewentualnie lekkiego bulionu)
- pół szklanki rodzynek (można pominąć)
- 1/3 szklanki wypestkowanych oliwek
- 1/4 szklanki posiekanej kolendry do przybrania (u mnie natka pietruszki)
- kasza kuskus do podania
Kurczaka czyścimy i kroimy w kostkę. Mąkę i przyprawy mieszamy dokładnie. Obtaczamy w nich kawałki kurczaka i obsmażamy na patelni. Mięso zdejmujemy na talerz. Na patelnię dodajemy cebulę, smażymy przez 5 minut, dodajemy czosnek, krótko przesmażamy. Na patelnię dokładamy mięso, rodzynki (jeśli używamy), oliwki, pomidory i dolewamy wodę. Gotujemy pod przykryciem do momentu aż kurczak będzie miękki, a sos zgęstnieje. Pięć minut przed końcem gotowania dodajemy opłukaną ciecierzycę. W razie potrzeby sos doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z kaszą kuskus posypane świeżą kolendrą lub natką pietruszki.
Czas przygotowania: 30 minut.
31 komentarzy
Czasem najlepiej smiac sie i zartowac z tego, co boli – i fizycznie, i emocjonalnie 😉
Kurczak wyglada oblednie! Zycze ci jak najszybszego powrotu do pelnej sprawnosci i przesylam pozdrowienia dla dzielnego rycerza W., ktory zasluguje na oklaski 🙂
Malwinko, kurczak wygląda super 😀
dużo zdrówka dla palucha 🙂
Mmmm.. Z oliwkami 🙂 Strasznie lubię oliwki 🙂
A z paluszkiem życzę jak najszybszego zagojenia. I dla pocieszenia (?) napiszę, że mogło być gorzej, bo mój tata w podobny sposób (na krajalnicy) stracił kawałek palca :/ a że to dawno temu było to nawet mu nie przyszyli.
Przy takim porównaniu to nawet szwy pozytywnie brzmią 😉
wygląda pysznie 🙂
Ach te Twoje obiady. Tylko pozazdrościć. Kiedy masz czas na ich gotowanie? Uściski
Malwinko, z chorym paluszkiem,a takie pyszności! Podziwiam. Wspaniale wygląda to danie i z pewnością tak smakuje :))
Pozdrawiam ciepło,zdrowiej!:)
Widzę, że humor dopisuje – to dobrze, ale i nie dziwne skoro takie marokańskie dania wspominasz 🙂
Kurczak ekstra. A paluszkowi szybkiego powrotu do formy życzę:)
Kurczak super jak zwykle zreszta:) Szybkiego powrotu do zdrowia zycze:) Pozdrawiam:)
ta zielenina na wierzchu.. pysznie!
Bardzo lubię wszystkie przyprawy, które wymieniłaś. Czasami robię curry z cieciorki, ale takiego kurczaka jeszcze nie jadłam. Zapisuję przepis i na pewno zrobię za kilka dni.
Pozdrawiam,
SWS
smakowite danie:)
Kurczak wygląda mega apetycznie:) Może dzięki takim daniom mój łaskawym okiem zerknie na ciecierzycę:) Dużo zdrówka raz jeszcze!
Wspaniały kurczak i świetna mieszanka przypraw. A dla paluszka szybkiego powrotu do zdrowia:)
Niech paluszek sie goi jak najszybciej 😉
Pyszne danie i jaka ilośc bialka 😉
chyba pora pomyśleć o obiedzie 🙂
A kolory na Twoim talerzu jak zwykle urzekają
Przeczytałam z poprzedniego posta historię o Twoim biednym paluszku – trzymam kciuki, żeby jak najszybciej się zagoił! i żebyś mogła zrobić upragnionego falafela 🙂
A kurczak z ciecierzycą – to po prostu musi być pyszne. Lubię marokańskie dania 🙂
Zdrowiej Malwinko…a ja coś nie mogę przekonać się do oliwek…ale chyba każdy tak ma, że coś po prostu nie smakuje…pozdrawiam cieplutko…
Jak zawsze niezwykle smakowite danie i pieknie podane:)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Już sobie wyobrażam jakie męki przechodzisz mając takie ograniczenia:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Malwino dobrze, że skończyło się tak jak się skończyło. Miło, że żartujesz z całej sytuacji. Jogę teraz ćwiczę za Ciebie – może być (wróciłam w niedzielę po dłuuugiej przerwie i jest wspaniale).
Kurczaczek przepyszny.
W oryginale do ktorego podalas link pisza o rodzynkach a nie ciemnych winogronach.
anonimowy- dziękuję za słuszną uwagę- zmyliły mnie początkowo ciemne oliwki na zdjęciu które wzięłam za winogrona;)
… ale ja tak czy inaczej nie dodalam ani winogron ani rodzynek, mimo to wyszlo przepyszne, dziekuje za przepis 😉
Tym bardziej się cieszę , że smakowało;)
Dzień dobry 🙂 Właśnie wróciłam z bazarku z całym koszem zakupów i przygotowuję się do zrobienia tego kurczaka. Mam tylko pytanie o ciecierzycę – rozumiem, że dodajemy ją razem z pomidorami i oliwkami, tak? (bo w skłądnikach jest, a już w przepisie nie widzę). Ja nie używam w puszce, ale za to moczy się już taka do ugotowania – czy powinnam ją jakos specjalnie doprawić czy tylko posolić wodę? Pozdrawiam, Magda
Witaj Magdo, rzeczywiście umknęło mi to w przepisie. Dziękuję za czujne oko. Ciecierzycę dorzuć pod sam koniec, by tylko się podgrzała (jakieś 5 minut przed końcem). W przepisie możesz wykorzystać dodatek rodzynek (ja źle go przetłumaczyłam i myślałam, że chodzi o winogrona). Obecnie również używam tylko suchego ziarna, które później gotuję. Solę ją dopiero pod koniec i gotuję z dodatkiem listka laurowego.
pozdrawiam serdecznie
Malwinna
Magda: Bardzo dziękuję za błyskawiczną reakcję. Właśnie gotuję. Kupiłam winogrona, znalazłam śliczne, te drobniutkie i obłędnie słodkie. Są już umyte i odmierzone w kubeczku. Więc tym razem zrobię z winogronami, jutro opowiam czy pasowały 🙂 I przy okazji bardzo gratuluję bloga. Dużo ciecierzycy, może w końcu, wchodząc na Twoją stronę, zrealizuję swoje od lat ponawiane przyrzeczenie: jeść więcej strączków. Jeszcze raz DZIEKUJĘ i wracam do gotowania 🙂
Dziękuję Magdo za miłe słowa i czekam w takim razie na wieści, czy danie smakowało Ci 😉
Magda: Malwinno, kurczak po marokańsku pycha 🙂 Od rana dzisiaj myślałam, że napiszę na Twoim blogu: spokojnie można dać rodzynki zamiast winogron, bo winogrona po "ugotowaniu" dziwnie smakują. Ale… wróciłam do domu, pytam Mężą, jak smakował Mu obiad, a on do mnie mówi: dobry, najbardziej smakowały mi winogrona. I masz Ci babo placek, znaczy kurczaka po marokańsku, babo masz 😉 🙂 PS. Dla mnie najlepsza jest ciecierzyca, powtarzam się, ale kocham ciecierzycę, a do tej pory jadłam głównie w zupie albo paście do chleba.
A widzisz Magdo, co osoba to inny smak i preferencje. Mój Połówek winogrona w wytrawnych daniach lubi, ale bardziej te w wersji pieczonej. Ja z kolei zdecydowanie wolę dodatek owoców w formie suszonej (za owocami surowymi nie przepadam i jadam je dosłownie raz do roku). Miłość do ciecierzycy jak najbardziej podzielam. Jeśli jeszcze nie próbowałaś jej w wersji pieczonej, to serdecznie Ci polecam.
pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny;)