Składniki ( na 6 sztuk):
[przepis podpatrzony u Atiny]
- 125 g mąki pszennej razowej (typ 2000)
- 125 g mąki pszennej chlebowej (u mnie typ 650- robiłam raz z mąki typ 500-poznańska, również ciasto się udało, choć było bardziej klejące przy wyrabianiu)
- 15 g świeżych drożdży
- łyżeczka soli
- 140 ml ciepłej wody
- 2 łyżeczki oliwy
Drożdże rozpuszczamy w ciepłej wodzie. Odstawiamy na 15 minut by ruszyły. Mąki mieszamy z solą. Do drożdży dodajemy mąkę, oliwę i wyrabiamy gładkie i elastyczne ciasto (łatwo się formuje). Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości- na około godzinę.
Dzielimy je na 6 części, ponownie przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 5 minut. Każdą kulkę rozwałkowujemy na placek średnicy około 15 cm, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 20-30 minut. Ważne jest by ciasto rozwałkować stosunkowo cienko, na około 4 mm, wówczas w trakcie pieczenia zrobi się nam ładna kieszonka (tzw. efekt ufo;-). Pieczemy w temp. 230 stopni przez 4-6 minut aż pity urosną, nie muszą się zrumienić.
I tu moje uwagi- jeśli ciasto będzie zbyt grubo rozwałkowane nie dostaniemy efektu „ufo”- mimo to pity będą smaczne i z powodzeniem zapakujemy do nich ulubione pyszności (niedługo przedstawię Wam pyszną shawarmę, która jest idealna do pity i smakuje o wiele lepiej niż niejedna zjedzona przez Was w restauracji czy innym gastronomicznym lokalu). Warto jednak w trakcie pieczenia (w połowie) przewrócić je na drugą stronę (ewentualnie piec na kratce). Nie musimy ich robić z mąki chlebowej, u mnie nieźle sprawdziła się w pewnej kryzysowej sytuacji mąka typ 500 poznańska. Jeśli nie jemy ich od razu, to przed konsumpcją warto je podgrzać na suchej patelni.
I przyznam się, że dwukrotnie pominęłam dalsze rośnięcie- po prostu wyrośnięte ciasto podzieliłam na 6 części, rozwałkowałam cienko i piekłam w piekarniku. I wszystko było równie smaczne;-)
39 komentarzy
Ale szalejecie dziewczyny:)
Przypomina mi wizyty w sieci Sphinx. Wierzę, że domowy jednak lepszy.
Cudowne zdjęcia Malwinko:) …a te pomidorki na chlebkach …oj mniamuśne:) zapisuję ten wasz przepis:) pozdrawiam ciepło
Córka mnie już parokrotnie namawiała na ten chlebek i chyba w końcu go upiekę. Chętnie skorzystam z tego przepisu i Twoich rad.
A chlebki aż się proszą by je czymś napełnić:)Niecierpliwie czekam co tam ciekawego w nie schowasz:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Pewnie sie powtorze, ale twoje zdjecia zawsze mnie zachwycaja. Nawet proste potrawy fotografujesz tak, ze czlowiekowi cieknie slinka…
Dziekuje za kolejna wspolna wycieczke do kuchni. Do nastepnego spotkania!
Piękne, pyszne i rzeczywiście znikają w mgnieniu oka. Moja siostra zjadła aż trzy. Szok… Dziękuję za wspólne pieczenie.
życzę zdrowia
i skradam jedną taką pyszną pitę
Az mi sie gebusia usmiecha, jak na nie patrze – nie dosc, ze cudne i puchate, to jeszcze silne bestyje – pol kilo pomidorow nie zawalilo konstrukcji 😀
Ps. Kuruj sie… Zdrowka ci zycze :*
O mniam:) Uwielbiam chlebek pita ale przyznaje sie kupuje gotowy:) Pozdrawiam:)
Ale cudne! :))
A fattoush jadłam,mniam:))
Pozdrowienia:)
Ale wielkie i pękate te pity 🙂 pyszności! Sklepowe się nie umywają. Pozdrawiam 🙂
O WOW ale wyrosły Przepiękne. Pasuje się w końcu skusić na wypieki bo jeszcze nie próbowałam
Ale pięknie napuszone. Robię z tego samego przepisu i nie wychodzą mi takie, oj nie.
Już dawno się czaję na takie chlebki, pewnie skorzystam z Twojego przepisu. Pysznie wyglądają 🙂
U mnie akurat awaria piekarnika 🙁
Malwinko, wyszły Ci fantastyczne te chlebki!
I zapowiedź fattoush widzę też juz jest :)))
Czy W. był tak samo nimi zachwycony jak mój Połówek… on to już przebiera nogami za shawarmą :))
i z rozpędu zapomniałam umieścić banerka i linka do FKA 🙁 ale błąd już naprawiony i jest już info o akcji, ech… gdzie ta głowa 😉
bardzo lubię te chlebki. idealnie nadmuchane
ps zdrowia życzę
Bardzo lubię pity, można tam napakować same pyszności!
slicznie napuszone:)
chlebki wyglądają cudownie! Pięknie się udały:) I wiesz one zawsze tak mają, że znikają podejrzanie szybko;)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
oj oj oj, zezarlabym taki z mnooostwem warzyw 🙂
pienkne !!! te chlebki!!
Nigdy nie piekłam sama pity, ale na pewno jest lepsza, niż tka kupowana, chyba czas więc spróbować:) A Tobie życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
My w weekend też będziemy piec, bo będzie nam ten chlebek potrzebny do kilku dań;-)
Gosiu- z tych pit na na prawdę były porządne bestie- te na zdjęciu były robione w wersji maksi- miały coś około 20 cm średnicy 😉
Eve- oj był zachwycony, ja to myślę, że on to tak specjalnie pochłaniał te pity w ekspresowym tempie bym nie mogła zrobić zdjęcia i upiekła kolejne;)
Atino- święta racja, dziękuję za przepis;)
Piękne pity. Ja niedawno odkryłam to pieczywo i też jestem fanką:)Dużo zdrówka!
hej, hej 🙂 u mnie też tylko ja, ale taki mały garnuszek to tylko 4 dni :DDD Idealny posiłek po powrocie późnym popołudniem z uczelni :)))
ale puchate! mniam..
chlebki pita, mmm…
wyglądają ślicznie!
Tak rozmyślałam jakie dziś podać pieczywo no i już wiem co idealnie skomponuje się z moją afrykańską Sałatka Bongo Bongo 🙂
ależ Ci cudnie wyszły 🙂 jeszcze nigdy się z nimi nie zmierzyłam, ale czas to nadrobić 🙂
Zrobiłam 🙂 pyszne, słone i puste w środku 🙂 dla mnie rewelacja 🙂
Bułki pita bez szaleństw, naprawdę. Wszystko urosło jak należy, rozwałkowane na 4 milimetry, kieszonki piękne. Jednakaże w smaku zupełnie niedobre. Upiekłam z dwóch porcji, dzieląc każdą na 4 pity – ledwo dało się w niej coś zmieścić, nie wiem, czy do ciasta dzielonego wg przepisu na 6 porcji w ogóle dałoby się coś zapakować. Chociaż u mnie wszyscy są fanami kebabów i bez problemu zmieszczą dokładkę, po tej picie jedynie zmarszczyli nos, grzecznie podziękowali i zasugerowali zmianę przepisu.
Pozdrawiam, Aga
Najczęściej piekę pity z tego przepisu – http://filozofiasmaku.blogspot.com/2011/06/chlebki-pita.html. Te robiłam kilkakrotnie, z tego co pamiętam nie miałam z nimi większych problemów, a i były odpowiedniej wielkości. Być może ciasto jednak nie wyrosło Ci wystarczająco. Co do smaku, to może być kwestia użytej mąki razowej.
Panno Malwino, zamierzam próbować dalej z innymi Twoimi przepisami na pitę! 😉
Pozdrawiam, Aga
dziś piekłam pitki nie miałam czasu dać im wyrosnąć rozwałkowane na blaszce wystarczająco długo
troszkę jednak się uniosły a w piekarniku ni hu hu nie chciały….. kieszonek nie było ;[
ale nie powiem smak super! lubię wszystko co razowe
podzieliłam na 6 części a ze były mi potrzebne do maczania w sosie
to się nie zmartwiłam gdyby miały kieszonki byłyby odpowiednie do nadziewania
lubię eksperymentować w kuchni wiec nie dam za wygrana i spróbuje jeszcze raz
tym bardziej ze poprzednie nierazowe wyszły fajne a te szybko i sprawnie się przygotowywało ciasto delikatne elastyczne
tym razem dam im więcej czasu na rośniecie na blaszce
myślę ze chyba za bardzo je rozwałkowałam
ale jak to mówią metodą prób i błędów
pozdrawiam ania ']
Zdecydowanie bardziej wolę te pszenne, o czym wspominałam już komuś w komentarzu. A może spróbuj z wyższą temperaturą pieczenia? W przyszłym tygodniu sama chętnie je powtórzę i odświeżę przepis. Póki co właśnie rośnie mi ciasto na cypryjski chleb z oliwkami i natką 🙂
Super wyszły! Robiłam je pierwszy raz,są pyszne :)) Pozdrawiam