Dziś mam lenia większego niż kiedykolwiek. Ale nie raz już o tym pisałam- tak wszechświat już urządzono- kiedy musimy (nienawidzę tego słowa!) coś zrobić, to robimy wszystko inne, nawet to czego nie znosimy. Więc z racji, iż MUSZĘ jutro olśnić swoją wiedzą niejednego doktora, a chęci na naukę nie mam- postanowiłam wstać o godzinie 2ej nocnej i zacząć się uczyć ( wiem, wiem…z reguły o tej się budzę mniej więcej, jednak już to wypróbowałam- kiedy wstać nie muszę- budzę się o 3ej- a kiedy muszę – ledwo o 7ej potrafię się zwlec z łóżka). Więc trzymajcie za mnie kciuki, a tym czasem kolejne danie z kuchni indyjskiej (już mniej paćkowate, ale warzywne więc wedle kolejnego prawa wszechświata to paćka).
Ciecierzyca z papryką po indyjsku
Składniki (na 2 porcje):
[przepis z moimi zmianami pochodzi z książki Kuchnia Kryszny]
- 120 g ciecierzycy
- łyżeczka kuminu
- 1 świeże chilli pozbawione pestek i drobno posiekane
- pół łyżeczki startego świeżego imbiru
- 1/4 łyżeczki kurkumy
- 1/4 łyżeczki asafetidy (pominęłam)
- pół zielonej papryki pokrojonej w kostkę (dałam czerwoną)
- 1 pomidor pozbawiony skórki drobno pokrojony (około 200-250 g)
Ciecierzycę moczymy przez noc w dużej ilości wody. Wodę odlewamy, dodajemy świeżą, solimy i gotujemy do miękkości na małym ogniu. Kiedy ciecierzyca będzie miękka odlewamy wodę zostawiając około 50-75 ml na sos.
W rondlu rozgrzewamy tłuszcz, wrzucamy mielony kumin i chwilę smażymy. Dodajemy chilli i imbir, kolejno kurkumę, asafetidę i paprykę. Smażymy mieszając do momentu kiedy papryka będzie miękka. Dodajemy ciecierzycę, odrobinę soli, wodę z cieciorki i pomidora. Gotujemy aż sos zgęstnieje, około 10 minut. Jeśli mamy bardzo wodniste pomidory możemy pominąć dodatek wody z ciecierzycy.
Przepis dodaję do akcji Z widelcem po Azji.
28 komentarzy
No tak, żeby jeszcze mieć czas i miejsce w żołądku na przygotowanie i zjedzenie tych wszystkich dań:) Powiedz mi proszę, do czego używasz taką potrawę? Jako oddzielne danie czy jako pastę?
jem najchętniej z ryżem brązowym albo z kuskusem, choć świetnie smakuje też samo , np. z chlebkiem;)
Malwinko zycze powodzenia jutro!!!
Pyszne danie ! Trzymam kciuki 🙂
Hmm…może być ciekawe 😉 chętnie kiedyś spróbuję.
Trzymam kciuki!
Przyjemnie, aromatycznie, kolorowo, inspirująco 🙂
Wygląda świetnie:)
Dzięki tobie znowu nabieram ochotę na azjatycką kuchnię.
świetne danie, właśnie do ryżu najbardziej by mi pasowało
oczywiście życzę powodzenia, żeby CI się wszystko udało 🙂
a ja bym chętnie na taką "paćkę" do Ciebie się wprosiła a teraz wędruję tylko w marzeniach
serdecznie dziękuję za przepis! biegnę wypróbować mimo późnej pory, akurat składniki powinny się znaleźć 🙂
świetne!
takie ogniste, rozgrzewające barwy. i ten smak…cudowne danie!
Pyszne danie! 🙂
Trzymam kciuki Malwinko!:)
może troszkę paćkowate ale za to jakie dobre
Lenia to ja mam permanentnego 🙂 Ledwo się razem na kanapie mieścimy – ja i mój leń. Ale czasem trzeba skumulować siły, by potem dać czadu.
Wpadam na obiad do Ciebie, pyszności podajesz 🙂
Pozdrawiam
Sesja… Znam ten ból.
Wysyłam Ci wirtualnego kopa na szczęście:)
A takie coś musi być też pyszne z makaronem. ^^
Strasznie jestem ciekawa jak smakuje – moja pierwsza przygoda z ciecierzycą była straszna, ale nie można się poddawać 🙂 P.S. Mocno kciuki trzymam, oczaruj ich Malwinko!!! 🙂
Fajna ta "paćka", jak ją nazywasz 🙂 Pewnie jest niezwykle aromatyczna. Powodzenia w nauce. Pozdrawiam
http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
kolejna odsłona cieciorki, zapisuję do wypróbowania!
uwielbiam takie aromatyczne paćki 😀
Zgadzam się z przedmówczyniami, zjadłabym taką paćkę 😉 Powodzenia na egzaminie!! 🙂
ciekawe te indyjskie smaki:)
powodzenia!!!
Nie wygląda paćkowato lecz zachęcająco 🙂
nie było mnie troszeczkę na blogu wpadam dzisiaj a u ciebie jak zwykle bajecznie i kolorowo. mam nadzieje ze dobrze dzis ci poszlo na wszelki wypadek potrzymam jeszcze troszke kciuki 🙂 buziaczki malwinko.
fajne to danko:) mam nadzieję, że ładnie sobie poradziłaś na sesji:)) pozdrawiam Cię serdecznie Malwinko:)
Jak zwykle ciekawe danie:)
Mam nadzieję, że egzamin zaliczony:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Wow! Ależ się Twój blog zmienił;) Rewelacyjnie!! A dnie jak zwykle kusi i nęci:)