Idziemy na wojnę, czyli Anzac biscuits

przez Malwina
Kiedy tylko zobaczyłam te ciasteczka- wiedziałam że od razu muszę je zrobić. Są bardzo proste w wykonaniu, robi się je niezwykle szybko, a do tego genialnie smakują. Dorotka pisała, że piekły je australijskie matki i żony dla walczących żołnierzy. Moje powędrowały do niejakiej J. Może na wojnę ona nie idzie, ale wielkimi krokami zbliża się sesja, a jakby nie patrzeć dla każdego studenta jest to ciężkie starcie.


ANZAC BISCUITS (AUSTRALIA)



Składniki (na 20-25 sporych ciasteczek):
[przepis pochodzi od Dorotus]

  • 100 g mąki
  • 85 g wiórków kokosowych – ja dałam różowe
  • 85 g płatków owsianych- u mnie błyskawiczne
  • 70 g cukru pudru
  • płaska łyżeczka sody
  • 100 g masła
  • łyżka golden syrup’u (dałam miód z koniczyny)

Mąkę, wiórki, cukier i płatki mieszamy w misce. Masło roztapiamy, dodajemy łyżkę miodu (nie doprowadzamy do wrzenia) oraz sodę rozpuszczoną w 2 łyżkach wrzącej wody. Do maślanej masy dodajemy suche składniki ii dobrze mieszamy. Formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego, spłaszczamy i układamy w odstępach na blasze. Pieczemy 8-10 minut w temp. 180 stopni (łatwo łapią kolor). W trakcie pieczenia po 2-4 minutach jeszcze raz ciasteczka spłaszczamy. Pozostawiamy je na blasze aż stwardnieją (są bardzo miękkie na początku) i studzimy na kratce. 

30 komentarzy
0

Podobne posty:

30 komentarzy

Ewam 22/01/2011 - 5:49 pm

Bardzo lubie takie ciasteczka,no i bardzo podoba mi sie ten koszyczek ze zdjecia.A juz z Ta ,,studencka wojna,, to mnie powalilas ..:)

Odpowiedz